Kiedy masz chęć do działania, kiedy nie boisz się próbować i ryzykować, kiedy na swojej drodze spotkasz odpowiednich ludzi w odpowiednim czasie, to z tego wszystkiego mogą wyjść rzeczy niezwykłe, o których jeszcze kilka lat wcześniej bałbyś się marzyć. Krótka historia wielkiego projektu czyli jak zostaliśmy deweloperem.
Zaczniemy flipować. Flip najogólniej polega na tym, że kupujemy nieruchomość, remontujemy, sprzedajemy z zyskiem. Wydaje się strzał w dziesiątkę. Posiadamy umiejętności w każdym z obszarów, o które zahacza flipowanie. Okazało się jednak, że znalezienie nieruchomości w odpowiednio niskiej cenie, gdzie cała transakcja mogłaby nam przynieść oczekiwany zysk, wcale nie jest tak proste. Nie rezygnując z poszukiwań zaczęliśmy myśleć o czymś innym.
Może ziemia. Inwestycja w ziemię to w większości przypadków strzał w dziesiątkę, tej nigdy już nie będzie więcej. No i zaczęły się poszukiwania. A w międzyczasie kolejna myśl, skoro będziemy mieć ziemię, to może warto nie tyle nią obrócić (sprzedać po wzroście jej wartości), ale pójść dalej i zacząć na niej budować. Może dom. Nie, zbyt mały zwrot. To może zbudujmy osiedle, no mini osiedle domów na początek. Przecież mamy kompetencje, jesteśmy w stanie to zrobić. Bingo.
Sam zakup ziemi też wcale nie był taką prostą sprawą. Bo skoro zakładamy, że postawimy osiedle, to kluczowa jest lokalizacja. Pod miastem, ale jednocześnie z łatwym dojazdem. Z dostępną infrastrukturą bo mało kto będzie chciał mieszkać na osiedlu w szczerym polu, pośrodku niczego. No i cena zakupu. Cała inwestycja musi się przecież spinać finansowo.
Teraz naturalnie powinno pojawić się pytanie. No tak, ale co z pieniędzmi. Wierzcie mi, ale w obecnych czasach naprawdę istnieje wiele możliwości finansowania inwestycji, na czele z jej ewentualnym kredytowaniem. To nie jest przeszkoda. Brak pieniędzy przy chęci stawiania biznesu, to wymówka.
Śmiem twierdzić, że najważniejsze są chęci, zapał, odwaga, kompetencje w dziedzinie, w której planujemy działać. Ja sama nie pociągnęłabym tego tematu, nie pociągnęlibyśmy go razem z Pawłem, ale w czwórkę jako spółka możemy już więcej. Ludzie, którymi się otaczamy mają na nas ogromny wpływ. I warto otaczać się tymi podobnymi do nas, czy lepszymi od nas, bo to oni inspirują i są świetnym przykładem, że da się.
Od dnia zakupu, sama cena ziemi, na której stawiamy domy wzrosła o 50%. Nie licząc wartości samej nieruchomości.
Oczywiście, że po drodze było mnóstwo formalności do spełnienia, od samego zawiązania spółki (notariusz, sąd, biuro rachunkowe), zakup ziemi, projekt domów, pozwolenie na budowę, przyłącza (woda, gaz, prąd), sprawy administracyjne po stronę www czy wizualizacje inwestycji. Cały projekt jest w trakcie. W pierwszym etapie powstanie osiedle trzech domów w zabudowie bliźniaczej czyli sześć pojedynczych nieruchomości. Obecnie kończymy pierwszy dom, do końca roku dwa pozostałe.
Osiedle powstaje w Czaplach, niewielkiej miejscowości bezpośrednio za Gdańskiem w kierunku na Żukowo. Sielska atmosfera, malownicze widoki, bliskość natury, przy jednoczesnym łatwym dostępie do udogodnień miasta Gdańsk. Dojazd do Starego Miasta Gdańska zajmuje 15-20 minut.
Na inwestycję w pierwszym etapie składa się sześć domów jednorodzinnych w zabudowie bliźniaczej, każdy z własnym garażem i ogrodem. Powierzchnia domu to 128 m2 powierzchni użytkowej, zaś powierzchnia działki od 450 - 550 m2. Cena od 439 000,00 pln.
Po szczegóły zapraszam na www.zamieszkajwczaplach.pl, kontakt@zamieszkajwczaplach.pl czy pod numerem telefonu 508-451-290.