2014/07/03

MOJE ŻYCIE W OBRAZKACH #2


instagram_pięknie_jest_żyć

Moje życie w obrazkach part 2 czyli jakieś dwa ostatnie tygodnie w zdjęciach. Dobre dwa tygodnie, nie mam co narzekać. Było pogodnie, słonecznie, kolorowo, wyjazdowo, rodzinnie i pracowicie. Była też zwykła, niezwykła codzienność, ale miła przecież. Zapraszam na trochę do mojego świata :)

I tak po kolei, zdjęcie powyżej to przystanek w drodze do rodziców, już niedaleko miasta rodzinnego. Daje do myślenia fakt, że jak kiedyś mieszkałam tak blisko to jakoś takich widoków nie doceniałam, dopiero jak przeniosłam się jakieś ponad 300 km dalej, to gotowa jestem specjalnie zatrzymać się na trasie tylko po to żeby chwilę popatrzeć na plażę i wodę. Marzy mi się taki spokojny rejsik rowerem wodnym po tym jeziorze, ale zawsze jak przyjeżdżam tylko na weekend to czasu mało. No nic, plan jak coś jest, zobaczymy jak to lato się ułoży.

A dalej już fotka z trasy. No bo co można robić jak się 5 godzin siedzi na miejscu pasażera. Robić zdjęcia otoczenia, robić sobie selfie :) Paweł zawsze spiera się ze mną, że to kierowca ma gorzej i bardziej się męczy bo musi być ciągle skupiony. Oczywiście, że tak, ale przynajmniej ma zajęcie. Pasażer zaś siedzi i kombinuje co ze sobą począć ;) Obok już zdjęcie robione o 21.30, powtórzę - 21.30 i jest jasno! I nagle człowiek ma więcej czasu na wszystko. Zimą po powrocie z pracy, około 18 dzień potrafi mi się kończyć, no bo przecież już ciemno ;)

A jak już jesteśmy u rodziców to musi być i działka. O tej porze roku wręcz bajkowe widoki.

No i grill. Bo co to za działka bez grilla :) Moja wersja wege czyli pieczony pomidor faszerowany kotletem sojowym z żółtym serem, no i pieczona cebulka. Na samą myśl robię się głodna.

Zdjęcia, które chcę pamiętać na długo to zdjęcia owoców. Obfotografowałam chyba wszystkie rodzaje, niby niewiele, a tyle radości z samego patrzenia. Że o późniejszym jedzeniu prosto z krzaka nie wspomnę ;)

instagram_pięknie_jest_żyć

I nasz łupy na wynos. To tylko część z tego co zabraliśmy ze sobą do Gdańska. Mamo, Tato, dziękuję! Dzięki temu mogliśmy cotygodniowe zakupy odłożyć na kilka dni później bo zostaliśmy zabezpieczeni żywnościowo :)

I zdjęcie z cyklu "powroty". Nie lubię... Nie mieszkam już w domu rodzinnym ponad 10 lat, ale i tak zawsze jakoś przykro wyjeżdżać. Później, już po powrocie znów wpada się w swój rytm i nie czuje się tego, ale sam powrót jednak do dziś jest dla mnie jakiś taki nostalgiczny. Zawsze po drodze przypomnę sobie, że jeszcze tyle miałam opowiedzieć, o tyle zapytać, a tak przyjdzie znów rozmawiać przez telefon. Czereśniami zajadałam sobie smutki. Dwa razy jak staliśmy przed zamkniętym przejazdem kolejowym, wyskakiwałam sobie do bagażnika uzupełnić moje podręczne wiaderko.

A w Gdańsku? A w Gdańsku czekały koty :) Trzy sztuki oczywiście, ale dziś na zdjęciach na występach dwoje z nich.  Bunio, waga dobre 7 kilo, Misia, waga 3.5 kilo. I paradoksalnie to Bunio czuje respekt przed Miśką ;)

Weekend był i się zmył, pora wrócić do pracy czyli gdańskie, tak zwane przeze mnie "szklane domy". Lubię współczesną architekturę i bardzo dobrze czuję się w takim otoczeniu. I dobrze, bo spędzam tam jednak 8 godzin dziennie czyli spory kawałek dnia codziennego.

Ale Gdańsk to też takie, pokazywane już nie raz miejsca, czyli Stare Miasto. Stały punkt naszych spacerów, nigdy się nie znudzi.

instagram_pięknie_jest_żyć

Mamy też miejsca co najmniej zabawne :)Ale grunt to wzbudzić zainteresowanie i dać się zapamiętać :)

A bywa i poważnie chociaż w bardzo dostępnej formie czyli graffiti obok Akademii Medycznej. Zapraszam do zapoznania się ze stroną dawca.pl. "Zgodnie z prawem polskim, obowiązuje domniemana zgoda na bycie dawcą, co oznacza, iż w przypadku braku sprzeciwu, uznaje się daną osobę potencjalnym dawcą narządu. Jednak w Polsce jak i na Świecie promuje się noszenie oświadczenia woli, które jest wyrażeniem woli osoby, który taki dokument posiada." Ja takie oświadczenie mam zawsze przy sobie.

Kreatywność zawsze w cenie! Od razu rzeczywistość robi się bardziej przyjazna.

Oczywiście... kosmetyków też nie mogło zabraknąć... Wyprzedaże się zaczęły, tyle mam na swoje usprawiedliwienie.

instagram_pięknie_jest_żyć

A, a tutaj jeszcze łupy działkowe przerobione na formę posiłku. Truskawki i koperek? To było pyszne. No i chłodnik. Jakże by inaczej.

Cały czas trzymam się dzielnie jeśli chodzi o bieganie. Odkryłam nawet, że w deszczu i po deszczu biega się o niebo przyjemniej. Nie ma tyle ludzi więc nie trzeba co chwila kogoś wymijać i powietrze jest rewelacyjne. Pomyśleć, że kiedyś pogoda była dla mnie przeszkodą aby w ogóle wyjść z domu.

A jak już wrócę to się chilluję :)

I tak w ogóle to się rozpieszczam i dbam o siebie :) Podobno nikt o nas tak nie zadba, jak my sami o siebie :)



A już dziś zaczyna się w Gdańsku Baltic Sail, tutaj szczegóły, czyli wielki zlot żaglowców i mnóstwo imprez towarzyszących. Nie wiem czy uda mi się być tam jeszcze dziś, ale w weekend na pewno postaram się zawitać, zwłaszcza, że pogoda podobno zapowiada nam się iście wakacyjna. Będą zdjęcia :)

Kasia