Jakoś tak ostatnio przystopowałam z zakupami kosmetycznymi, zwłaszcza jeśli chodzi o kolorówkę. Chyba doszłam do lekkiego przesytu, oczywiście pokusom ulegam, aż tak się nie zmieniłam, ale jest tego zdecydowanie mniej niż choćby rok temu.
Nowy nabytek od Giorgio Armani to efekt chciejstwa blogowego, czyli nic innego jak podpatrzyłam go u WhitePraline i stwierdziłam, że mieć muszę. Przecież to mój kolor!