Jestem ogromną zwolenniczką urlopów po sezonie. Obecnie w dużej mierze czas mojego urlopu determinuje praca, ale nawet kiedy jeszcze pracowałam na etacie, urlop brałam dopiero jesienią i zimą. Co zapewne bardzo cieszyło moich współpracowników bo nigdy nie byłam dla nikogo zagrożeniem w grafikowym urlopie. Nie lubię tłumów, nie lubię czekania w kolejkach, wakacyjnego hałasu, przynajmniej nie wtedy kiedy sama chcę odpocząć. Stąd jak wyjeżdżam, to najczęściej właśnie po sezonie wysokim.
Mieszkając w Gdańsku nie raz spotkałam się z powiedzeniem, że dla nas, mieszkańców, wakacje zaczynają się we wrześniu. Bo miasto cały czas jest pełne atrakcji, pogoda jeszcze dopisuje, a nie ma już wakacyjnego tłumu, który gdy się w danym mieście mieszka, potrafi jednak być uciążliwy. No właśnie, ale jakie atrakcje czekają w Gdańsku po sezonie. Wszystkich tych, którzy mogą sobie pozwolić na urlop jesienią i planują przyjazd do Gdańska, zapraszam na post.