Architektoniczna perełka i jednocześnie jedna z największych abstrakcyjnych atrakcji Hiszpanii. Jesteśmy w Calpe, a bohaterem jest Muralla Roja, kompleks apartamentów, który stał się inspiracją m.in. dla twórców Squid Game.
Projekt budynku opiera się na symbolu krzyża greckiego, którego ramiona tworzą sieć labiryntów prowadzących mieszkańców do ich mieszkań, a tych jest 50. Zgodnie z oficjalnymi informacjami mieszkania mają metraże 60, 80 i 120 m2 choć w praktyce okazało się inaczej. Mieszkanie, które wynajęliśmy jako nocleg było zdecydowanie mniejsze i miało około 20 m2, być może w międzyczasie doszło do jakiś podziałów, choć układ mieszkania tego nie sugerował.
No właśnie. Wynajęliśmy mieszkanie ponieważ na teren Muralla Roja nie można wejść "z ulicy". Obiekt ten stał się niejako ofiarą swojego sukcesu. Napływ odwiedzających stał się do tego stopnia uciążliwy, że obiekt został ogrodzony i wstęp mają tam tylko mieszkańcy lub osoby, które wynajęły nocleg (część apartamentów została oddana przez właścicieli w podnajem, być może częściowo z powodu uciążliwości ruchu turystycznego). Choć zaznaczę tutaj, że podczas naszego pobytu w listopadzie, absolutnie nie odczułam obecności innych osób, ani mieszkańców, ani odwiedzających. Wręcz przeciwnie, na terenie obiektu często panowała przejmująca cisza, która podsycała tajemniczy, momentami psychodeliczny klimat.
Co ważne jeszcze. Nawet wynajem mieszkania na terenie Muralla Roją nie upoważnia nas do swobodnego fotografowania, a na terenie obiektu obowiązują zasady, do których przestrzegania zostaliśmy zobligowani:
- sesje zdjęciowe możliwe są tylko w godzinach 10-14 oraz 18-20
- sesje komercyjne są dozwolone po wcześniejszym ustaleniu i wniesieniu stosownej opłaty
- obowiązuje bezwzględny zakaz latania tronem nad obiektem
- obowiązuje również zakaz organizacji imprez
- obowiązuje tzw. ciche zwiedzanie. Korytarze prowadzącego do mieszkań są bardzo wąskie i często przechodzi się pod samymi drzwiami innych mieszkań. Aby uszanować prawo do odpoczynku innych osób, po budynku należy przemieszczać się w ciszy. My bardzo często rozmawialiśmy po prostu szeptem.
"Kostka", którą widzicie na zdjęciu poniżej to mieszkanie, które wynajęliśmy. A właściwie jej górna część. Stąd wspomniałam wyżej, że nasz apartament z pewnością nie miał 60 m2, o których mowa w oficjalnych materiałach, jako o minimalnej powierzchni mieszkań w tym obiekcie.
Czy warto odwiedzić Muralla Roją nawet za koszt noclegu? Jeżeli interesujecie się architekturą i/lub fotografią, to bardzo TAK! Jestem pewna, że będziecie zachwyceni. Niesamowita architektura i bajeczne widoki na okolicę i basen Morza Śródziemnego. Muralla Roją została tak zaprojektowana, że z większości prześwitów można podziwiać przepiękne kadry jakby celowo wkomponowane właśnie w te przepierzenia.
U dołu zostawiam dodatkowo link do mojego video w serwisie YouTube, tam możecie zobaczyć ostatnie piętro budynku, na którym znajduje się ogólnodostępny (dla mieszkańców i wynajmujących) basen.