2013/06/01

TUNEZJA CZYLI PIERWSZY RAZ NA KONTYNENCIE AFRYKAŃSKIM

Tunezja była pierwszy miejscem gdzie miałam okazję zmienić kontynent podczas swoich podróży. Wyprawa nie była motywowana jakąś większą chęcią poznania akurat tego kraju. Szukaliśmy miejsca gdzie w listopadzie byłoby ciepło i stosunkowo niedrogo. Jakże powszechny Egipt nigdy mnie specjalnie nie pociągał, relacje bliższych i dalszych znajomych sprowadzały się najczęściej do zachwytów nad hotelem, a ja chciałam czegoś więcej. I w ten sposób padło na Tunezję. Z perspektywy czasu oceniam, że nie był to ani dobry, ani zły wybór. Byłam, zobaczyłam, ale nie planuję wrócić. Nic mnie w tym kraju specjalnie nie zauroczyło. Owszem wrażenie robi Medyna w Sousse, z tego co pamiętam jest nawet wpisana na listę Światowego Dziedzictwa Unesco, uroczy Port El-Kantaoui gdzie mieliśmy okazję popłynąć w morze czy ruiny Kartaginy oraz tzw. niebieskie miasteczko Sidi Bou Said. To miejsca, które zapamiętałam. Mieliśmy również okazję być parę godzin w Tunisie, ale nie ukrywam, że nie czułam się tam bezpiecznie, a policja na ulicach i druty kolczaste tylko bardziej potęgowały obawy (no bo przecież nie bez powodu tam byli). Zresztą brak swobody był również odczuwalny w Sousse, które jest miejscowością turystyczną. Mimo, że byliśmy w okresie spokojnym politycznie i społecznie zalecano nam jednak aby wieczorami nie oddalać się poza teren hotelu. Gdzieś tam byłam świadoma tych ograniczeń jeszcze przed przylotem, ale jakoś na odległość chyba człowiek ich sobie do końca nie uświadamia. Poniżej kilka zdjęć, może kogoś przyciągną, może zniechęcą. Zawsze uważam, że co człowiek to opinia więc warto samemu wszystko zobaczyć, a opinie innych mogą jedynie pomóc w określeniu kolejności poznawania różnych miejsc. To była podróż, która dawała poczucie bycia w zupełnie innej rzeczywistości i innej kulturze. Poza tym nie ma co  oceniać bo nie na tym polega podróżowanie, trzeba po prostu to zobaczyć i przeżyć.

migawki z Sousse









plaża w Sousse (hotelowa)




atrakcje hotelowe - na pewno trzeba przyznać, że wielkość hoteli potrafi zrobić wrażenie



 
Medyna w Sousse i jej okolice














 Port El-Kantaoui i rejs po Morzu Śródziemnym






ruiny Kartaginy, miasteczko Sidi Bou Said, okolice











Tunis







Tak jeszcze mi się, skojarzyło, że to w Tunezji pierwszy raz zrozumiałam co to znaczy prowadzenie samochodu po arabsku, pamiętam jak próbując przejść przez ulicę zastanawiałam się jaki rodzaj ubezpieczenia mam wykupiony...

Kasia