2013/03/24

SOBOTNIE WIECZORY SZYBKO SIĘ KOŃCZĄ




Sobota jest moim ulubionym dniem tygodnia. Właściwie ten stan ducha zaczyna się już w piątek wieczorem. Nagle, w odróżnieniu od wieczorów od poniedziałku do czwartku, nie jestem zmęczona. To chyba na psychikę działa tak fakt, że następnego dnia nie trzeba wstać na budzik. Sobotnie poranki to te kiedy mogę wstać o dowolnej porze, zjeść powolne śniadanie i spokojnie zaplanować co by tu dalej zrobić z tak pięknie rozpoczętym dniem.

W zeszłym tygodniu sobotni wieczór był pod znakiem spotkań ze znajomymi i zabawy w klubach. Tamtego wieczora odwiedziliśmy sopocki SPATiF (to tam u góry, nad meksykańską). SPATiF to klub środowisk twórczych. Można lubić, można nie lubić, wolna wola. Ja tam bawiłam się wyśmienicie. Dobra muzyka, oryginalny wystrój, ludzie, którzy chcą się bawić. Czego mogłabym chcieć więcej.

Drugi w kolejce był Klub Atelier. Rewelacyjnie położony klub, przy samej plaży, z równie dobrą muzyką.



Wczoraj zaś wieczór chociaż zupełnie inny, był równie przyjemny. Późnym popołudniem lub też wczesnym wieczorem, w zależności od definicji, również obraliśmy kierunek na Sopot, ale do .... Aquapark. Sporo dobrej zabawy połączonej z aktywnością fizyczną. Nie ma co się oszukiwać, w różnego rodzaju aquaparkach nie ma specjalnie możliwości aby aktywnie pływać, tam można bawić się w wodzie i pływać przy okazji. Trzy tory, które dostępne są w Sopocie były przez cały czas zajęte. Przy kończeniu drugiej długości kiedy musiałam zwyczajnie się zatrzymać bo grupka osób weszła na tor i stała sobie na całej jego szerokości, odpuściłam. Za to to co bardzo, bardzo mi się podobało, to basen na zewnątrz. Z racji temperatury nie było wiele odważnych osób więc można było spokojnie pomachać kończynami. Super uczucie gdy wokół śnieg, a ja w stroju kąpielowym, w podgrzewanej wodzie. Polecam.
Woda wyciągnęła trochę kalorii więc w drodze do Gdańska kombinowaliśmy co można by zjeść by się nie objeść, a jednak żołądki usatysfakcjonować. I tak trafiliśmy do Mercado.

www.trojmiasto.pl

To hiszpański Tapas Bar, w którym można zarówno zjeść na miejscu jak i w mini delikatesach zakupić hiszpańskie produkty i wina na wynos. Cudowne miejsce, które będę zawsze polecać. 
Wspominałam ostatnio o Tapas Bar w Sopocie. Kuchnię oczywiście mają podobną, ale to dwa zupełnie różne lokale. Sopocki to idealne miejsce przed imprezą, gwarno, tłoczno, można szybko zjeść, napić się i najlepiej ruszyć dalej. Mercado w Gdańsku to zaś idealne miejsce żeby w spokoju usiąść ze znajomymi, pogadać i przy okazji smacznie zjeść i napić się domowego wina. I tak też zrobiliśmy.

Później już było tak :)


Zdjęcia pochodzą z oficjalnych stron lokali.
Kasia