2014/10/21

LUBIĘ PIĄTKI - MOJE MAŁE SZALEŃSTWA


pięknie_jest_żyć

W sumie dziś dopiero wtorek, ale Ci z Was, którzy są ze mną odkąd pojawił się tu cykl "Lubię piątki", zdają sobie sprawę, że jego nazwa jest co najmniej wieloznaczna, a czas publikacji z piątym dniem tygodnia to już nie ma zupełnie nic wspólnego ;)
Ale pomyślałam tak sobie, że może warto byłoby się dziś trochę pośmiać. Ja mogę z siebie. Podobno umiejętność śmiania się z siebie samego to domena ludzi inteligentnych ;) Mam nadzieję, że do mnie dołączycie w komentarzach :)

I dziś 5 moich małych i większych szaleństw/świrów, jakkolwiek je zwać. Zdiagnozowano to chyba jako manię natręctw ;)


JEDEN
1. uwielbiam symetrię. Muszę mieć zawsze wszystko równo ułożone. Ramki na półce, równo jak od linijki, czasopisma na stole nawet jak się piętrzą to muszą być wszystkie równo, falkony perfum równo, żaluzje podciągnięte w idealnej linii prostej. A, no i poduszki na łóżku w sypialni, też równo :) Jak zauważę, że jest inaczej, wstanę i poprawię. Dręczy mnie to inaczej po prostu.


DWA
2. robię przelewy na pojedyncze kwoty. To znaczy jak mam do przelania komuś trzy kwoty np. 9.99 zł za kawę, 14.99 zł za jakąś gazetę i 19.99 zł za obiad, to nie zrobię sumy tej kwoty i jednego przelewu, ale rozbiję na trzy właściwe i zrobię trzy przelewy. Wtedy przynajmniej mam porządek na koncie i wiem co jest za co. Oczywiście każdy przelew musi być odpowiednio opisany w tytule. Co tam, że później ktoś z banku te tytuły czyta i ma ubaw ;) Pierwszy z brzegu przykład gdy przy wnioskowaniu o kredyt trzeba przedłożyć historię z rachunku, a analityk później to zczytuje. Uważajcie więc na tytułu przelewów w stylu "alimenty", zwłaszcza jeśli we wniosku zaznaczacie, że dzieci nie posiadacie ;)


TRZY
3. mam manię notatek. Tworzę listy zakupowe, listy rzeczy do zrobienia, ostatnio nawet listę paczek, na które czekam bo trochę mi się tych zamówień nazbierało i bałam się, że się pogubię i jeszcze o czymś zapomnę... Notuję albo w kalendarzu, albo luźno na karteczkach, które później wkładam do kalendarza, albo w telefonie. Daje mi to poczucie panowania nad wszystkim i pewność, że o niczym nie zapomnę. Oczywiście bywam z tego powodu powodem żartów w moim własnym domu gdzie śmieją się ze mnie, że niedługo zacznę sobie zapisywać, że mam zjeść śniadanie ;)


CZTERY
4.  do koloru butów dobieram kolor paska w spodniach czy spódnicy oraz kolor paska od zegarka. Poza tym kolor sprzączki od paska musi być identyczny z kolorem biżuterii, tzn. jeżeli sprzączka jest w kolorze srebra to można być pewnym, że w danym dniu mam srebrną biżuterię, jeżeli sprzączka jest w kolorze złota, to będę miała na sobie biżuterię złotą. Idealnie jest gdy do biżuterii dobrany jest również kolor dodatków chociażby przy torebce (wszelkie metalowe łączenia, zapięcia itd.), czy zamek przy kurtce. Wyjątkiem od powyższych są jednak np. paski kolorowe, chociażby zielony, ale wtedy będę miała zielony szal czy zieloną bransoletę. Kombinacji są dziesiątki :) 


PIĘĆ
5. często czytam czasopisma od końca... Przejrzę okładkę, spis treści, a później czytam sobie od końca. To znaczy nie sam tekst oczywiście ;) ale artykuły jako takie. Pojęcia nie mam skąd mi się to wzięło. Takie zupełnie nieszkodliwe szaleństwo. Nie dotyczy oczywiście książek. Tam to by się nie sprawdziło :)

A Wy? Jakie macie swoje natręctwa?

Kasia