2015/11/22

DLACZEGO NIE WARTO MÓWIĆ "NIGDY" I "ZAWSZE". TYLE WIEMY O SOBIE, NA ILE NAS SPRAWDZONO


Ile to razy mówiłam sobie, że ja to na pewno nigdy, że ja to w takiej sytuacji zawsze. Przecież znam siebie, ba znam siebie najlepiej i nikt mnie tak dobrze nie zna. Wiem jak się zachowam w jakiejkolwiek sytuacji bym się nie znalazła. Do czasu niestety… Do czasu gdy sama siebie zaskoczyłam, że jak to , przecież ja bym tak nigdy nie zrobiła, tak się zarzekałam… Jak to się mogło stać? Przecież ja taka nie jestem. A jednak.


I tak to okazało się, że to wszystko to nieprawda. Bolesne, ale i cenne zderzenie z rzeczywistością…

Przebywam sama z sobą 24 godziny na dobę, nikt nie musi mnie samej znosić tyle, co ja sama siebie. Nikt nie widział mnie w tylu sytuacjach, co ja sama siebie. I co? I nawet ja sama siebie nie znam. A może inaczej, znam, ale tylko tu i teraz. I nic mi po tej wiedzy w przyszłości nie będzie.


Bo znamy siebie, na tyle na ile siebie poznaliśmy, na tyle w ilu sytuacjach siebie sprawdziliśmy. Bo dopiero gdy staniemy w tej jednej konkretnej sytuacji, w tych konkretnych okolicznościach, z tym konkretnym doświadczeniem, które będziemy wtedy posiadać, to dopiero wtedy. Dopiero wtedy przekonamy się jak się zachowamy.

I na nic uprzednie teoretyczne dywagacje. Bo okaże się, że do tej pory to nam jedynie wydawało się, że  tacy jesteśmy, taki swój własny obraz kreowaliśmy. A przecież podlegamy ciągłym zmianom.

Kształtuje nas każdy dzień, każde nowe doświadczenie, nowo poznane osoby, radości i zawody. Usłyszane pochwały i krytyka, każda kłótnia, której byliśmy uczestnikiem, ale i każdy sukces. Każda sytuacja odciska na nas swój ślad, choć wydawałoby się, że część z nich była przecież tak nieistotna. Ale te emocje w nas zostają. 
To tak jakby postawić słój i każdego dnia wrzucać do niego karteczkę z zapisem poszczególnych przeżyć. I każdego kolejnego dnia ten słój będzie już inny. Tak samo zmieniamy się my. Dlatego gdy już staniemy w konkretnej sytuacji, to dopiero wtedy okaże się jak się zachowamy, bo dopiero wtedy będziemy tym bieżącym zbiorem doświadczeń. Od dnia kiedy to mi się wydawało jak bym się zachowała, do dnia kiedy faktycznie stanęłam w tych właśnie okolicznościach, mogło zmienić się wszystko…


Nie wiem jak zachowam się w sytuacji zagrożenia, wydaje mi się, że… No właśnie wydaje mi się, ale jak będzie…? Uważam, że jestem taka tolerancyjna. Czy jak faktycznie zostanę wystawiona na próbę, nie zawiodę samej siebie? Taka uczciwa jestem, czy jak stanę przed pokusą to faktycznie kolejnego dnia będę mogła spokojnie spojrzeć w lustro? Chciałabym. I zrobię wszystko żeby nigdy samej siebie nie zawieść. A czas pokaże. I pokazał mi już ostatnio nie raz, że jednak samą siebie mogę zaskoczyć. Dla równowagi..., zarówno pozytywnie jak i negatywnie.

Tyle doświadczeń zbieramy przez całe życie, a i tak nie możemy być pewni tego co będzie dalej, tego jacy my sami będziemy dalej, jak zmieni się nasze życie i jak zmienimy się my. 


A Wy? Zaskoczyliście samych siebie? Że przecież ja to nigdy…, a później okazało się, że życie życiem?

Kasia