2016/03/09

DENKO #8


Denko #8 czyli zużywamy wszystko co napoczęte i w stanie idealnym dopóki jednego nie zużyjemy, nie kupujemy kolejnego. W dzisiejszych czasach robienie zapasów naprawdę traci sens, promocje były, są i będą. Mało tego, mam wrażenie, że jest ich coraz więcej. Więc spokojnie, jeśli teraz nie skorzystasz z -20%, to za chwilę znów będzie okazja.




Estee Lauder Double Wear Light

Produkt warty uwagi i godny polecenia. Przeszłam na niego swego czasu bezpośrednio z Estee Lauder Double Wear i było to dla mnie rewelacyjne doświadczenie. Nagle okazało się, że podkład może kryć, ale jednocześnie nie tworzyć na twarzy maski. Długo byłam bardzo zadowolona, z czasem jednak miałam wrażenie, że zaczął przesuszać mi cerę. Wtedy zdecydowałam się poszukać czegoś nowego. Po czasie jednak gdy zdarzało mi się do niego sporadycznie wracać, sprawdzał się jak na początku. Uważam więc, że zdecydowanie zasługuje na uwagę. Ale jak to z podkładami bywa, każdej cerze służy co innego więc warto najpierw spróbować z próbką przed kupnem opakowania pełnowymiarowego.


CC Cream Chanel

Mój bieżący ulubieniec i produkt, który kupiłam ponownie po wykończeniu wszystkich tu dziś obecnych. Krycie raczej lekkie, ale przy jednoczesnym pięknym uszlachetnieniu cery. To krycie, które jest bo zdecydowanie zmienia wyraz twarzy, ale jednocześnie zupełnie go nie czuć. Uwielbiam! Mój odcień to 30 beige.


Estee Lauder Revitalizing Supreme CC

Zupełnie inna bajka niż wspomniany wyżej CC. Nie powiem, że zły, jest po prostu inny. Krycie również bardzo lekkie, ale bez tego efektu uszlachetnienia, który tak uwielbiam przy Chanel. Stosowałam go w weekendy kiedy raczej staram się nie robić makijażu w ogóle, ale jednak czegoś mi brakowało. Wtedy właśnie CC Estee Lauder był przydatny.


Lierac Sequissimo krem nawilżający

Lekki krem do cery normalnej i mieszanej o działaniu nawilżającym. Niestety zupełnie się nie polubiliśmy. Mało jest kosmetyków, które zdyskwalifikowałabym na podstawie samego zapachu, ale ten właśnie się do nich zalicza. Nie potrafię tego wyjaśnić bo to bardzo subiektywne odczucie, ale nie i koniec. Zupełnie mi ten zapach nie odpowiadał i nie ma mowy żebym do niego wróciła. Tym bardziej, że działanie po prostu poprawne, bez żadnych rewelacji. Jeśli chodzi o wchłanianie nie było może ono natychmiastowe, ale w granicach normy.


Estee Lauder Sumptuous tusz do rzęs

Wersja próbna. Namęczyliśmy się trochę ze sobą. Na moich rzęsach efekt ledwie  poprawny, tusz jest, ale jednak jakby go nie było. Z pewnością nie wrócę.


Chanel Hydra Beauty Nutrition

Wersja próbna. Tak, tak, tak. Cudownie pachnący, idealnie nawilżający krem, który faktycznie robi efekt. I to właśnie lubię, bo jestem gotowa zapłacić za produkt więcej, ale chcę coś z tego mieć czyli właśnie faktycznie zauważalny efekt. Skóra odświeżona, rozświetlona. Bardzo przyjemne uczucie i widok.


Garnier płyn micelarny wersja dla skóry wrażliwej

Mój ulubieniec. Bardzo dobry produkt, w bardzo dobrej cenie. Robi wszystko to co robić powinien i nie zostawia po sobie śladów. W użyciu jest kolejne opakowanie. Z ciekawości spróbuję jeszcze polecanej przez Iwonę Mixy, ale co by nie było, Garnier jest zawsze tym, do którego chętnie będę wracać.


Masło do ciała Rituals Magic Touch Cherry Blossom & Rice Milk

Bardzo lubię! Mój produkt lotniskowy bo kupuję go zawsze w strefie wolnocłowej, wracając z jakiejś podróży. Uwielbiam chyba wszystkie linie. Cudowne zapachy, bardzo dobre działanie nawilżające, sama przyjemność ze stosowania. Tylko wydajność :( nie wytrzymuje mi dłużej niż 3 tygodnie, ostatnie opakowanie nawet tylko 2. A nie mam nie wiadomo jak dużej powierzchni ciała do smarowania. Wrócę i tak, ale niewątpliwie szkoda, że tak krótko możemy się sobą cieszyć.