
Tygodnie oczekiwania, gorączkowych przygotowań, krzątaniny... i po wszystkim. Święta, święta i po świętach. Mam nadzieję, że dla każdego z Was ten czas spełnił oczekiwania, jakichkolwiek wobec niego ich nie mieliście.
Teraz też już z czystym sumieniem i spokojem, że nikomu nie zepsuję zabawy mogę podsumować kalendarz adwentowy, na który skusiłam się w tym roku. Dla przypomnienia w 2014 bawiłam się z marką Douglas, szczegóły TUTAJ, w 2015 miałam małą przerwę, by powrócić w 2016 z marką L'occitane właśnie.
Czy było warto i czy jestem zadowolona? Szczegóły w poście.