2017/08/31

JAK W KILKA GODZIN ZOSTAĆ MINIMALISTĄ



Nie. To się nie uda, nikt w kilka godzin minimalistą nie zostanie. Zresztą minimalizm często utożsamiany jest po prostu z małą ilością przedmiotów, a to nie jest cała prawda. Minimalizm jest sposobem życia, myśleniem w oderwaniu od "mieć" na rzecz "być". Niekoniecznie zaś musi być też totalną ascezą czy posiadaniem rzeczy tanich. Po prostu samo posiadanie nie jest w centrum zainteresowań.


Wydaje mi się jednak, że moda, która zapanowała na minimalizm, bo tak chyba można to już nazwać, mimo wszystko pociągnęła za sobą bardzo pozytywne skutki. Bo wiele osób zaczęło zastanawiać się nad tym czym się otaczamy, na co wydajemy pieniądze i czy faktycznie tego potrzebujemy. 




I często okazuje się, że mamy wokół siebie dziesiątki czy setki przedmiotów, z którymi z różnych powodów nie potrafimy się rozstać, a które są nam zupełnie zbędne.




Jeżeli mielibyście teraz kilka wolnych godzin żeby wyrzucić wszystko z półek, szaf i innych zakamarków, co byście znaleźli? 




Kilogramy przedmiotów odłożonych na później, bo się przyda, bo szkoda wyrzucić, bo przecież takie to ładne, bo to prezent, bo to pamiątka, co z tego, że leży na dnie szafy.





WIECIE CO JA ZNALAZŁAM?



  • stare paragony. Ale take stare, że o żadnej gwarancji na dany przedmiot nie mogło być już mowy,
  • stare potwierdzenia nadania przesyłek gdzie już nawet wiedziałam, że paczki od dawna były w rękach odbiorców,
  • instrukcje do sprzętów, których już nawet nie posiadam,
  • kosmetyki, które zaczęłam, a których przestałam używać bo nie sprawdziły mi się. Praktycznie pełne opakowania bo przecież żal było wyrzucić, co z tego, że i tak tego nie używałam,
  • kosmetyki przeterminowane,
  • ubrania odłożone do chodzenia po domu, bo szkoda wyrzucić więc będzie po domu. Co z tego, że później i tak chodzę w dwóch ulubionych zestawach zamiennie, a reszta leży,
  • akcesoria ozdobne do domu. Kupione bo ładne, tylko, że później nie pasowały już do całego wnętrza,
  • akcesoria kuchenne, 14 mini miseczek np. na orzeszki. Nigdy ich nie użyłam, miały jeszcze cenę na opakowaniu,
  • płyty CD mimo, że nie mam już żadnego odtwarzacza,
  • przewodniki po krajach, w których już byłam, i do których nie wrócę bo zbyt wiele miejsc jest jeszcze na świecie do zobaczenia,
  • około dwudziestu sztuk długopisów. Zdaję sobie sprawę, że długopis to akurat bardzo przydatny przedmiot, ale czy naprawdę konieczne jest posiadanie ich w takiej ilości...,
  • kable, ładowarki, wtyczki nie wiadomo już nawet od czego i do żadnego z bieżących sprzętów nie pasujące,
  • artykuły żywieniowe przeterminowane, kupione kiedyś pod wpływem impulsu bo przecież w końcu kiedyś zacznę gotować,
  • przeterminowane leki,
  • różnego rodzaju gadżety reklamowe; pamięci przenośne, powerbanki, smycze etc.,

A co można by u Was znaleźć? Co chomikujemy bez żadnej refleksji, a jest nam zupełnie zbędne?
Czy robiąc porządek nie odczuwacie ulgi, czy nie jest Wam lżej z myślą, że w Waszym otoczeniu jest mniej przedmiotów niż dotychczas?