2013/04/23

WEEKEND NA WYJEŹDZIE - POZNAŃ




Poznań - uwielbiam to miasto, zawsze mieszkanie w nim było moim marzeniem, ale losy jakoś inaczej mi się potoczyły; miłość i tęsknota jednak została. Dlaczego? Bo to miasto żyje, czuć w nim świeżość, zapał, innowacyjność. Bo ludzie korzystają z atrakcji, które mają, ulice są pełne spacerowiczów, a mnogość różnego rodzaju lokali jest niesamowita. Nie sposób nie wspomnieć też o mieszkańcach, tak zwracam uwagę na to jak kto wygląda; mieszkanki i mieszkańcy Poznania jesteście super :), zadbani, uśmiechnięci, aż miło obserwować ludzi na ulicach.

Poniżej krótka relacja z weekendowego pobytu.
Jeszcze drodze. Gdyby całą Polskę oplatała sieć autostrad podróżowanie po kraju byłoby czystą przyjemnością. A i ile czasu by się zaoszczędziło.
 


Migawki z miasta.


















I trochę fotek z branży gastronomicznej i rozrywkowej.
Jeden z bardzo modnych ostatnio lokali z napitkami za 4 zł i jedzeniem za 8 zł.



Umberto - pizzeria & ristorante obok Muzeum Uzbrojenia w Parku Cytadela. Nie próbowałam kuchni więc się nie wypowiadam, zaszliśmy jedynie na kawę, ale wystrój po prostu mnie urzekł. Lokal, który ma na siebie pomysł i to jest cudowne. Z opisu na stronie www " Lokal usytuowany jest w Parku Cytadela. To niezwykłe miejsce mające wiele atutów funkcjonujące przez cały rok. W doskonały sposób na potrzeby naszych klientów przekształcone zostały surowe, kamienne wnętrza budynku dawnej radiostacji. Charakter tego miejsca oddaje jego motto: "Cisza jak makiem zasiał". Niezwykłe jest to, że niemal w samym centrum Poznania, w jego najbardziej "zielonej części" jaką bez wątpienia jest Park Cytadela, znajduje się przestrzeń, po przekroczeniu granic której odczuwa się spokój i ciszę.(...) Bez wątpienia jednak, ogromnym atutem tejże lokalizacji jest ogród, funkcjonujący praktycznie przez cały rok, jednak tętniący życiem od późnej wiosny do późnej jesieni. Od niedawna pierwsza część ogrodu jest zabudowana pergolą, której boki dodatkowo w sezonie późnojesiennym i zimowym zostały zabudowane ścianami. To naprawdę magiczne, wręcz bajkowe miejsce. Dla Najmłodszych naszych klientów zorganizowaliśmy kącik dziecięcy, a w sezonie liczne dodatkowe atrakcje. Jedną z nich są na przykład klatki z ptakami, które umilają pobyt przepięknym śpiewem." 









Święta Krowa - ulica Kwiatowa 1. Nie jadam mięsa więc nic nie jadłam, ale P. mówił, że burgery pycha. Na zdjęciu z mozzarellą i suszonymi pomidorami.



Belfrit - ulica Wrocławska 1 czyli szybka kuchnia belgijska. Jakiś czas temu wpadł mi w ręce artykuł, że w Gdańsku otwierają się budki z frytkami belgijskimi, a że nie miałam okazji spróbować, a akurat trafiłam na nie w Poznaniu, tym bardziej mnie zaintrygowały. Jak dla mnie bardzo dobre. Nie są tak tłuste jak nasze, nie ciągną się, nie są wysuszone, poza tym zdecydowanie grubsze od rodzimych. P. stwierdził, że nie widzi różnicy, ale widocznie smaki mamy różne.



I lokal legenda jak dla mnie - spaghetti bar Piccolo, czyli szybkie, smaczne spaghetti za 4 zł porcja.


Miałam okazję smacznie zjeść jeszcze w jednym miejscu. Ale ten lokal za kuchnię, którą serwuje i za poziom obsługi zasługuje na osobny wpis. Klasa sama w sobie.

Kasia