2013/04/03

I PO WARSZTATACH CZYLI WARSZTATY MAKIJAŻU





Warsztaty, warsztaty i po warsztatach. Oczywiście, że wszystko co dobre szybko się kończy. Bardzo czekałam na możliwość skorzystania z wygranej w jednym z konkursów "Twojego Stylu", o której wspominałam w poprzednich postach - warsztaty makijażu z Face Designer marki Giorgio Armani p.Andrzejem Kawczyńskim, i już jestem po.
Podczas spotkania miałam możliwość posłuchać o najnowszych trendach w makijażu, a także o osobie samego G.Armani, a następnie zajęto się mną w celu wykonania makijażu. Z racji, że wszystko miało miejsce w godzinach porannych zdecydowaliśmy się na makijaż dzienny, zależało mi na naturalnym efekcie. Nie ukrywam, że starałam się przyglądać dokładnie wszystkim czynnościom. Może to zaskakujące, ale nigdy nie używałam podkładu na twarz, zwyczajnie nie potrafiłam go dobrać i przy wszelkich próbach tworzyła mi się na twarzy tzw. maska czyli twarz miała inny odcień niż szyja i efekt był co najmniej śmieszny. W końcu sobie odpuściłam zwłaszcza, że nigdy nie miałam problemów z cerą. Jednak lata lecą i aby makijaż wyglądał naprawdę dobrze podkład stał się nieunikniony. Teraz już wiem jakim pędzlem najlepiej go nakładać, w jaki sposób i jakie odcienie są dla mnie właściwe. Następnie nałożono mi korektor pod oczy i na powieki, a twarz została muśnięta bronzerem. Przy makijażu oczu pojawiły się moje kolejne pytania, a mianowicie w jakich kolorach jest mi dobrze. Na co dzień, jak kiedyś wspominałam, używam wszelkiego rodzaju brązów i tak właśnie ostatnio zaczęłam się zastanawiać czy to aby jest dobry wybór. No i nie do końca... Przy mojej śniadej cerze i ciemnych oczach brązy mogą tworzyć wrażenie ciężkich i zamykać mi oko (teraz chyba już wiem skąd "zmęczona twarz", którą mam zawsze około godz.16). Zasugerowano korzystanie z odcieni różu i fioletu. Oczy zostały również wykończone grafitową kredką. Tu również jednym okiem starałam się spoglądać jak prowadzona jest kreska. Ta dolna, aby nie zamknąć i tym samym nie zmniejszyć oka, została poprowadzona do połowy. I znów pojawiły się moje pytania bo gdy sama próbuję wykonać ją w ten sposób kreska wygląda po prostu na urwaną w połowie i niewykończoną. Warto więc używać pędzla do jej roztarcia tak aby przejście było jak najbardziej naturalne. Rzęsy mam długie i tutaj w grę wchodziło jedynie ich podkreślenie. Jak tylko skończę Dior Show, który używam koniecznie muszę sobie sprawić tusz, którym mnie pomalowano. Kilka ruchów szczoteczką i rzęsy stały się grube, wyraziste i jeszcze dłuższe, a przy tym nie ma żadnych grudek. Na sam koniec oczywiście twarz została wykończona pudrem sypkim, a na policzki nałożono róż. Obserwacja ruchów pędzla doprowadziła mnie do refleksji, że ponownie zaliczyłam wpadkę, bo sama zawsze róż prowadziłam zbyt nisko. A wydawało mi się, że przecież zawsze dobrze wyglądam... A, no i oczywiście pomadka. Skoro oczy były w jasnych kolorach,  pozwoliłam sobie na wyrazisty odcień różu na ustach. Muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolona z trwałości pomadki. Nie dała się podczas picia soku, nie poddała się przy kanapce, naruszył ją dopiero obiad i to też nie do końca bo usta cały czas miały kolor chociaż już nie tak intensywny. Przy tym usta były miękkie i nie miałam wrażenia obciążenia.

Nikt mnie nie namawiał na zakup kosmetyków więc nie czułam się w żaden sposób zobowiązana. A kosmetyki, z których byłam zadowolona chętnie sprawię sobie sama z własnej, nieprzymuszonej woli. Na pewno będzie to podkład, tusz i pomadka. Pozostałe albo mam albo też postaram się znaleźć im jakieś odpowiedniki żeby zupełnie nie popłynąć finansowo. 

Starałam się od razy na świeżo zrobić zdjęcia, cóż, nie są one najlepszej jakości. Nijak nie miałam jak chwycić aparatu aby ładnie zbliżyć twarz.


Nie wiedziałam, że mam tak niesymetryczne usta...



I próba zdjęcia z bliska.


W moim makijażu wykorzystano: podkład Luminous 5.7, korektor High Precision Retouch 2, bronzer, cienie paletka poczwórna nr 7, kredka grafit nr 8, maskara czarna klasyczna, puder sypki 1, róż 2, pomadka Roude d'Armani Sheer 500.

A tutaj upominek, który otrzymałam.


 I jego zawartość.


Kasia