Kolejna część Mac-owej sagi. Był Cork Satin, dziś w roli głównej Era Satin. Po zdjęciu tytułowym widzimy, że cały czas jesteśmy przy brązach, które przez dłuższy czas odstawiałam na bok by teraz z radością do nich powrócić.
Brązy rzuciłam tzn. odstawiłam na bok z makijażu bo zaczęły wydawać mi się takie oczywiste. Poza tym włosy w kolorze brązu, śniada karnacja i jeszcze brąz na oczach, wydawało mi się, że za dużo tego wszystkiego.
Ale jak to mówią, tylko świnka nie zmienia zdania więc... :)
Era Satin to taka jaśniutka kawa z mlekiem, sporo tam mleka więc kolor mało intensywny ;) Wykończenie zdecydowanie satynowe.
Miałam spory problem żeby uchwycić ten kolor na zdjęciach bo na większości był prawie niewidoczny... Nie ma tu co liczyć na mocny efekt, mimo kilkakrotnych poprawek i dociskania. Taki jego urok :)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9Q-AIReS6cwB8TXdrc-RUfQI85UvuQAMY6CTvJ3ZVWWy2lsAi6Gj9mB9M5THxNJkWtSKUDYsQLZuyyR01goQas3YJwYtwhIjRn0uPasTBRA100bpmbVVrzc4lYmzd3Ut6h1Vr9R9zkg8l/s1600/mac_era_satin_6.jpg)
Tak jak ostatnio prezentowany Cork, Era również jest bardzo
miękka i łatwo się nakłada. Mały minus za delikatne obsypywanie, tutaj trzeba uważać. Trwałości nic nie zarzucę, nic mi się nie zbiera i nie blednie. Bez problemów wytrzymuje do wieczornego demakijażu.
A w akcji wygląda to jak poniżej :) Jola, kierując się Twoją sugestią z postu o Cork, dot. różu w kącikach, spróbowałam. Dziękuję! Co prawda to nie Mac Yogurt bo ten jeszcze na liście, ale jest (zastosowałam Benefit Blushing bride).
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh66QiY7mWt5d17tFpKrqNBlVgXpw2WUkJK60XIdshz1SeeSMjZryd2rWnCoDyPGuzP6-nbKzI0LlfVZtlJuZ9fstBhYCxf61Y1ZgSC8JBkp6n4XyU4l28dpB9bsHsMZhk5jUHTUqueiFIN/s1600/mac_era_satin_7.jpg)
No i cóż, jak to kiedyś ktoś napisał - Mac wciąga :)
Kasia