2020/01/18

KUPILIŚMY MIESZKANIE - JAK PRZYGOTOWAĆ SIĘ DO JEGO WYKOŃCZENIA. PLANOWANIE. BUDŻET.



Do tematu urządzania, a właściwie wykończenia naszego nowego mieszkania podeszłam jak do projektu.  Bardzo metodycznie. Podzieliłam go sobie na etapy i niejako stworzyłam dokumentację. Tak, tak, swego rodzaju dokumentację, choć oczywiście w tym przypadku to bardzo mocne słowo. Dla mnie to jednak idealny sposób panowania nad zadaniami, które mam do wykonania. Sprawdza się zarówno w życiu zawodowym jak i prywatnym. 
Zapraszam na post, w którym postaram się omówić jak przygotować się do projektu "nowe mieszkanie".

INSPIRACJE

Jak właściwie ma wyglądać to nowe mieszkanie? Co się nam podoba? Jaki styl? Często jest nam trudno określić się jednoznacznie. Na rynku jest taka mnogość towarów, że poruszanie się pośród nich może przyprawić o zawrót głowy. Jednocześnie często też nie zdajemy sobie sprawy z tego, jakie obecnie rozwiązania są na rynku. Jak w ogóle to wnętrze można by zrobić.

Tutaj z pomocą przychodzi nam internet. Bardzo polecam wszelkiego rodzaju grupy mieszkaniowe czy grupy projektantów wnętrz, które możemy znaleźć choćby na FB. Użytkownicy dzielą się tam zdjęciami swoich wnętrz lub w przypadku profesjonalistów z branży, prezentują swoją projekty.
Mnóstwo inspiracji znajdziemy też na Pinterest czy nawet na Instagramie.

Polecam aby zawczasu zacząć sobie zbierać takie zdjęcia tego, co nam się spodoba. Stwórzcie sobie taki plik inspiracji i wrzucajcie tam wszystko, co akurat wzbudzi wasze zainteresowanie. Projekt kuchni, łazienki, może jakieś nietypowe lustro, łóżko z oryginalnym zagłówkiem. 
Zobaczycie też, że jak po czasie zaczniecie przeglądać pierwsze inspiracje, to okaże się, że one już tak nie łapią za serce bo w międzyczasie znaleźliście o wiele bardziej odpowiadające wam rozwiązania i będzie możliwość zrobić pierwszą selekcję zdjęć, a w głowie zaczną pojawiać wam się pierwsze pomysły jak chcielibyście aby wyglądało wasze mieszkanie.



PROJEKT WNĘTRZA

Nie oszukujmy się. Nie każdy z nas potrafi spojrzeć na kilkadziesiąt czy kilkaset zdjęć i złożyć sobie z nich jedno mieszkanie. Nie każdy z nas po prostu czuje przestrzeń, połączenia kolorów. Nie każdy ma umiejętność właściwego rozplanowania oświetlenia i tym samym podziału pomieszczeń na strefy, rozkładu gniazdek elektrycznych. Na tym znają się fachowcy w swojej dziedzinie, ewentualnie osoby, które po prostu mają do tego drug i co ważne również, wyczucie smaku.

Przyznaję się od razu, że ja z tych moich wszystkich inspiracji nie potrafiłam zaprojektować jednego mieszkania. Każde pomieszczenie było inne, a chciałam żeby wchodząc do mieszkania, przechodząc przez pokoje, które mają z definicji inne funkcje, czuć jednak, że jest się w jednym i tym samym mieszkaniu. Że to jest całość.

Stąd zdecydowałam się na współpracę z architektem i bardzo sobie to rozwiązanie chwalę. Przy całej kwocie, którą trzeba wydać na urządzenie mieszkania, koszt takiej współpracy jest już tylko niewielką częścią. Druga sprawa, że pozwala to uniknąć często kosztownych błędów, które mogą zdarzyć się laikom.

Współpracować z architektem można na różne sposoby. Ja zdecydowałam się na opcję, w której na podstawie rzutów mieszkania i moich informacji, przygotowano mi propozycję rozkładu pomieszczeń (projekt techniczny) wraz z wizualizacjami, które były dla mnie kluczowe aby zobaczyć to wszystko. Sam rysunek techniczny do mnie nie przemawia.

*koszt takiej współpracy liczony jest najczęściej od m2 mieszkania, które jest do zaprojektowania.

Osoby współpracujące mogą przygotować zarówno same wizualizacje, jak i wizualizacje wraz z listą konkretnych produktów zaproponowanych we wnętrzu, mogą świadczyć usługę zakupów niezbędnych materiałów, zorganizować ekipę wykończeniową i sprawować całkowity nadzór nad projektem.
Wszystko jest kwestią ustaleń stron i pieniędzy oczywiście.





POSZUKIWANIA NIEZBĘDNYCH MATERIAŁÓW

Moją decyzją było aby tylko przygotować wizualizacje z propozycją, tak abym zobaczyła wnętrze w całości. Zakładałam, że i tak będę dokonywała później zmian więc chociażby lista zakupowa, nie była mi niezbędna.
I tak się faktycznie stało. Otrzymałam propozycję, która ogromnie pomogła mi aby poczuć to wnętrze i określić się, co do mnie przemawia, a co niekoniecznie. Zmian poszczególnych elementów, na przykład odcień zastosowanego w pomieszczeniach drewna, zmieniłam już później samodzielnie.

Wtedy też zaczyna się etap kiedy na poważnie zaczynamy chodzić po sklepach i szukać konkretnych materiałów. Ale jednocześnie to jest jeszcze ten etap gdzie jeździmy, gdzie się da i oglądamy wszystko, bo przecież jest tak ogromny wybór.
Tak zróbcie, chodźcie po sklepach, szukajcie, oglądajcie. I notujcie...


PLIK / NOTATNIK / ARKUSZ KALKULACYJNY

Jestem maniakiem notowania i planowania. Naturalne więc, że dokładnie tak działałam przy wykończeniu mieszkania.

Przygotowałam sobie plik, w którym pojawiło się kilka zakładek.


Czyli co zrobiłam? Przygotowałam sobie w arkuszu zakładki, po jednej dla każdego pomieszczenia, które występuje w mieszkaniu. Plus jedna zbiorcza, do czego służy to za chwilę.



Każde pomieszczenie podzieliłam na obszary i sukcesywnie wpisywałam wszystko, ale to wszystko co w danym pomieszczeniu było niezbędne.
Jak widzicie pojawiła się sekcja "oświetlenie", "stolarka", były też "okna", "spanie" czyli na przykład wszystko co do spania w sypialnie niezbędne, jak na przykład łóżko, pościel itd.


PRACA NA PLIKU

Początkowo w pliku notowałam elementy, które gdzieś wypatrzyłam, wprowadzałam tu linki do stron żeby później się nie pogubić i notowałam sobie ceny. Na tym etapie nie sugerujcie się jeszcze kolorami bo one nabiorą znaczenia dopiero później.
Zależało mi aby wynotować wszystko co będzie mi niezbędne i jednocześnie ustalić sobie co już mam, bo na przykład zabiorę to z poprzedniego mieszkania, a co będzie trzeba kupić.
Możecie tu wprowadzić wszystko, włącznie z najdrobniejszą miseczką czy wazonem, jeżeli tylko uznacie, że będzie to element waszego wnętrza.



Dopiero kiedy ostatecznie zdecydowałam co kupuję, zaczęłam nanosić faktyczne nazwy produktów i pojawiły się kolory.

Zasada jest prosta. 
Kolor czerwony - jeszcze tego nie zamówiłam/ nie kupiłam
Kolor pomarańczowy - zamówione, czekam na dostawę
Kolor zielony - dostarczone, opłacone w całości, jest na miejscu

Dzięki podziałom na sekcje i kolorom szybko jesteście w stanie ogarnąć wzrokiem całość.


Przyjęłam sobie również zasadę, iż kolejno notuję również:
Produkt - czyli nazwa produktu, krótki opis
Cena - czyli kwota, która jest za dany produkt do zapłaty
Data - czyli data płatności (wierzcie mi, że bardzo się przydaje kiedy z jakiegoś powodu musicie nagle znaleźć chociażby potwierdzenie przelewu)
Płatnik - to akurat pole niezbędne w mojej sytuacji dlatego, że przelewy realizowane były z różnych kont i notowałam sobie dodatkowo z jakiego konta właśnie
Notatki - czyli wszystko dodatkowe co może się przydać wynotować. Na przykład data zapłaty zaliczki, z jakiego sklepu był zakup, adres strony www, na której był dokonywany zakup, informacje dodatkowe o produkcie etc.


TROCHĘ MATEMATYKI

Przy tak przygotowanym pliku, jesteście sobie w stanie zaszyć do niego formuły zliczające wykorzystanie budżetu i na bieżąco kontrolować kwotę, która jeszcze pozostała do wydania.
W jednej z komórek wprowadzacie kwotę budżetu, którą posiadacie, a formuła odnosić się wtedy będzie do budżetu właśnie vs. kwoty wydane.



W wersji uproszczonej, bardzo polecam aby stworzyć sobie dodatkową zakładkę, w której kolejno będziemy notowali każdy zakup. Już abstrahując od pomieszczenia, po prostu każdy zakup, komórka po komórce.
W układzie: produkt - cena - data.


W tej najprostszej postaci możecie szybko zrobić sumę i sprawdzić jaką kwotę już wydaliście.

Oczywiście tego typu arkusz można przystosować pod siebie. Nie każdemu będzie pasował zaprezentowany przeze mnie układ, każdemu z nas niezbędne mogą być inne informacje.
Niemniej bardzo polecam aby przygotować sobie taki plik, bo to naprawdę ogromnie ułatwia zarządzanie zakupami, których przy nowych mieszkaniach, urządzanych od postaw, jest po prostu bardzo dużo. Metoda kolorów zaś, pozwala szybko ogarniać wzrokiem co jeszcze jest do zrobienia.
Poza tym wierzcie mi, to ogromna frajda gdy początkowo cały plik jest w kolorze czerwonym, później pojawia się coraz więcej pomarańczowego, by w końcu zacząć widzieć zieleń. W tym przypadku kolor zielony, tym bardziej staje się kolorem nadziei.