2015/02/06

LUBIĘ PIĄTKI - PIĘCIOKROTNIE APELUJĘ O UŚMIECH



Za siedmioma górami, za siedmioma lasami... wróć... :) parę dni temu w Gdańsku :) a tak na poważnie teraz. Miałam okazję ostatnio wracać do domu autobusem. Napisałam "okazję" bo nie będę ukrywać, że jednak preferuję samochód, taka wygodna, ale niestety nie zawsze z różnych powodów jest taka możliwość ;) Ale to najmniej istotne teraz. I tak siedziałam w tym autobusie ze słuchawkami na uszach, podrygując sobie lekko w rytm muzyki przeglądając co nowego na Instagramie gdy nagle tak sobie spojrzałam w okół. Taka stop klatka. Nie było tłoku, raptem kilkanaście osób. Jedna z nich spała oparta o szybę, jedna patrzyła się po prostu przed siebie, jeszcze inna siedziała zwyczajnie smutna. I wiecie co, to był tak strasznie przygnębiający obraz... Bo automatycznie zeszła ze mnie część powietrza. I mimo mojego dobrego humoru i podrygiwania sobie, zrobiło mi się tak jakoś... przykro? Chyba to dobre słowo. Bo dlaczego tak rzadko się uśmiechamy, dlaczego nie jesteśmy radośni? Przecież uśmiech potrafi tak wiele zmienić...
Pamiętam jak kiedyś mijałam na ulicy dziewczynę, który ze słuchawkami na uszach, czekając na przystanku, tańczyła sobie. Autentycznie po prostu sobie radośnie tańczyła. I to było tak strasznie pozytywne, że nie można było się do niej nie uśmiechnąć. Ale mimo to większość ludzi patrzyła na nią z lekką ironią...

Nie oczekuję może zaraz, że zaczniemy wszyscy tańczyć na ulicy, ale proszę, uśmiechajmy się więcej. Ja wiem, że życie to nie bajka, ale dlaczego gdy jest nam w życiu normalnie, ot tak bez fajerwerków, po prostu poprawnie to bierzemy to za oczywistość i nie widzimy powodów do uśmiechu?


1. Uśmiechajmy się mówiąc do drugiej osoby "cześć" czy "dzień dobry". Czy to nie miło gdy osoba, którą spotykamy unosi kąciki ust i na jej twarzy pojawia się uśmiech? Od razu wydaje nam się, że cieszy się na nasz widok i atmosfera robi się bardziej przyjazna, z korzyścią dla obu stron. Uśmiech słychać też gdy rozmawiamy przez telefon. Nie żałujmy go sobie i innym. 

To też rewelacyjna "broń" gdy mamy do załatwienia jakąś sprawę. Zawsze jak muszę iść do Urzędu Skarbowego czy ZUS-u, wchodzę z uśmiechem na ustach. A nóż widelec to coś pomoże przy załatwieniu sprawy? :) a jak nie, to i tak nic nie stracę.

Gdy się uśmiechamy inni postrzegają nas jako otwartych i sympatycznych, łatwiej nam nawiązać relacje. Przecież każdy z nas chyba woli w swoim otoczeniu ludzi pogodnych, a nie tych, którzy wiecznie narzekają. Bo tak jak udzieli nam się zły nastrój innej osoby, tak samo może nam udzielić się ten dobry.

2. Uśmiech działa cuda i potrafi autentycznie poprawić nastrój nam samym, zwiększa naszą satysfakcję. Na zasadzie autosugestii potrafi wpłynąć na nasze nastawienie do życia.  Nawet badania dowodzą, że częsty uśmiech powoduje w organiźmie reakcje chemiczne odpowiadające za szczęście. Jednocześnie uśmiech pomaga nam uporać się ze stresem. I to podobno nawet ten wymuszony :) Wcześniej nie zdawałam sobie z tego sprawy, ale podobno nasze ciało nie potrafi rozpoznać czy emocja jest szczera czy udawana. To taki naturalny lek.

3. A podobno również uśmiech i śmiech potrafią nam wydłużyć życie, do czterech lat. Zmniejszają ryzyko różnych chorób, w tym chociażby zawału i poprawiają krążenie. Dbajmy o zdrowie!

4. A już sam śmiech pozwala nam na ćwiczenie mięśni; brzucha, twarzy czy szyi. Może kalorii nie wiadomo ile to nie spalimy, ale zadbamy przy okazji o trening dla naszych mięśni. Chociaż podobno 15 minut śmiechu to nawet 50 kalorii. Pączek ma ich 300... Hmmm, chyba przy okazji pisania tego posta znalazłam sobie idealną formę aktywności fizycznej :))) a że do tego podobno śmiech poprawia jeszcze trawienie... Żegnaj dieto ;)

5. Do tego nawiązując do działki beauty, śmiech chociażby poprawia wygląd naszej skóry. Wydajemy pieniądze na kremy, maseczki, pilnujemy regularności w ich używaniu, a może wystarczy terapia naturalna? :) Dlaczego na wakacjach mimo braku makijażu czy pełnej pielęgnacji czujemy się takie atrakcyjne. Skóra smagnięta słońcem, włos rozwiany na wietrze i uśmiech. Całymi dniami uśmiech i zachwyt w jak pięknych miejscach jesteśmy. A skóra nam się odwdzięcza.

U mnie jest jeszcze jedna kwestia. Mam małe i stosunkowo wąskie usta. Uśmiech zdecydowanie zmienia ich wygląd, wydają się większe i pełniejsze. No więc żeby wyglądać akceptowalnie dla samej siebie muszę ciągle chodzić z uśmiechem na ustach :) a przynajmniej na tyle często na ile to możliwe.

Często mam wrażenie, że uśmiechu się nie docenia. Nie docenia tego jak potrafi on kreować otoczenie i wpływać na nas samych. Cieszmy się tym gdzie jesteśmy, jacy jesteśmy, co mamy. Zawsze są powody do radości, doceniajmy to co mamy. Tu i teraz. Drugi raz nas tu nie będzie. Korzystajmy z tego co mamy i doceniajmy to z uśmiechem na ustach. Dla siebie i innych.

Kasia