2015/05/01

KULINARNY GDAŃSK - EDYCJA LATO 2015

Gdzie dobrze zjeść w Gdańsku

Jako, że sezon letni się zbliża i pewnie część z Was odwiedzi Trójmiasto, dziś mały, subiektywny przegląd trójmiejskich lokali gastronomicznych.
Co ważne na początek, ja nie jem mięsa i ryb, stąd nie podejmuję się oceny tego rodzaju dań, a same lokale są zarówno wegetariańskie jak i niekoniecznie, ale za to mające w karcie dania bezmięsne. Druga sprawa, mówimy o lokalach z ogólnodostępnej półki cenowej, choć to też pojęcie względne. Ale bynajmniej takich, do których idziemy na obiad, niekoniecznie zaś wytrawną kolację. Trzecia sprawa, ja nie gotuję, nie potrafię i nie przepadam, po prostu nie czuję tego łączenia produktów. Za to bardzo lubię próbować tego co inni stworzyli, ci którzy się na tym znają.
Lubię lokale, które smacznie mnie nakarmią lub/i dobrze napoją, które mają przyjemną atmosferę, gdzie nie mierzi mnie obsługa, gdzie jest mi swobodnie. Lokale, które są jakieś, mają swój charakter.


Avocado Gdańsk

Avocado vegan & eko, ul. Wajdeloty 25/1, Gdańsk


Numer jeden na liście nieprzypadkowy. To lokal wegetariański i wegański, lokal, który "powstał z pasji dwojga ludzi - Joanny i Daniela - do dobrego jedzenia oraz szacunku do zwierząt i całej otaczającej nas przyrody." I tą pasję się czuje. 

To lokal, do którego z racji jego charakteru wchodzę i nie muszę studiować składu potraw, tylko wiem, że mogę wybrać cokolwiek. Dania obiadowe - kotleciki z tofu, krokiety z soczewicą, faszerowana papryka, pierożki z tofu, falafele, moje najpyszniejsze burgery i wiele, wiele innych. I ten tajemniczy dressing, z którym podawane są sałatki, a który uwielbiam. I desery! Sprawdziłam tylko menu na dzisiaj i proszę: deserki chia (gluten free), makowiec pełen bakalii, tarta orzechowa, sernik jaglany z malinami (gluten free), cynamonowy sernik z tofu na zimno (gluten free). Ten sernik akurat kocham kulinarną miłością wielką.

Co dla mnie ważne, kuchnia Avocado to kuchnia, po której nie mam uczucia ciężkości, która syci, a nie zapycha. Kuchnia, którą naje się również osoba, której do tej pory wydawało się, że bez mięsa to najeść się nie da. A jednak. Do Avo chodzimy razem z moim Pawłem, który niestety nie jest wege, który regularnie ćwiczy i potrzebuje kalorii. I tą kuchnią się najada chwaląc właśnie to, że nie jest po niej zwyczajnie "napchany".

Avocado sprzedaje swoje dania również na wynos oraz robi catering. W lokalu dostępna jest też mini witrynka z chociażby własnoręcznie robionym sojonezem czy pasztetem. Lokal jest malutki, ale posiada cudowny klimat i wpisaną w niego ideologię. Z racji atmosfery, którą stworzyli właściciele i obsługa, człowiek czuje się tam swobodnie nawet jak z braku miejsca je obiad przy stoliku z zupełnie obcymi osobami. Bardzo, bardzo polecam! Mimo, że Avocado znajduje się we Wrzeszczu czyli niekoniecznie na turystycznym szlaku, warto jednak zboczyć z tych utartych ścieżek żeby spróbować tamtejszej kuchni.  


Pyra Bar Gdańsk

PyraBar, ul. Garbary 7, Gdańsk

Pyrka to młodszy brat poznańskiego lokalu o tej samej nazwie. I tak jak pyra jest bardzo charakterystyczna dla Poznania, tak mimo wszystko rewelacyjnie przyjęła się w Gdańsku, który w sumie rybą stać powinien ;)

To lokal, który jak nazwa wskazuje opiera się na ziemniaku, którego ja na swoje nieszczęście uwielbiam. No bo jednak do dan fit to on nie należy ;) Pyszne domowe, grubiutkie frytasy, smaczne domowe zupy, placki ziemniaczane i moje naj, naj zapiekanki ziemniaczane. W większości przypadków jestem monotematyczna i biorę Porcięta na camemberta czyli zapiekanka ziemniaczana z porem i serem. Bomba kaloryczna, ale za to jaki smak! Do tego domowy kompot, mniammm.

Pyra ma fajną, swojską atmosferę i oryginalny wystrój, taki trochę bar mleczny z przymrużeniem oka. Niestety z racji swojego położenia w centrum Starego Miasta, w sezonie jest oblegana przez klientów i w porze obiadowej trudno o wolny stolik. Oczywiście niestety dla tych, którzy czekają, a stety dla klientów. Ale warto zrobić rundkę po Starym Mieście i za parę minut wrócić sprawdzić czy stolik się nie zwolnił. Głodni nie wyjdziecie.

Sempre Gdańsk

Sempre Pizza a Vino, Targ Rybny 11, Gdańsk

Sempre to takie małe Włochy w Gdańsku, lubię bardzo. Praktycznie zawsze zamawiam pizzę i dla niej właśnie tam chadzam. Cieniutka ze świeżymi dodatkami, polana oliwą i znów jak przy daniach Avo, niezapychająca. Robię się głodna… 
Uwielbiam tę włoską muzykę, która sączy się w tle i to, że pizza robiona jest na moich oczach.
Sempre posiada kilka lokali w Trójmieście, ja najbardziej lubię ten na Targu Rybnym, na Starym Mieście. Odpowiada mi położenie, widok na Motławę i Filharmonię oraz obsługa.

LaCantina Gdańsk

LaCantina, Dębinki 7D, Gdańsk

I znów Włochy; no cóż ja poradzę, że uwielbiam włoską kuchnię. Tak w ogóle już za kilka dni będę znów miała okazję spróbować tej oryginalnej…, ale o tym innym razem ;)

LaCantina jest urocza, z włoską obsługą, z włoską muzyką i zdecydowanie z włoskim klimatem. Pasuje zarówno na niezobowiązujący obiad jak i elegancką kolację. A już za chwilę gdy będzie można bez obaw o chłód siedzieć na dworze, będzie cudownie przy zapalonych lampach.
Tutaj oczywiście również zjemy pyszną pizzę, ale i niesamowite risotto, bruschetty czy placuszki z cukinii. A jeszcze nie tak dawno również sezonowo pieczone kasztany i dynię.

LaCantina znajduje się stosunkowo niedaleko centrum Gdańska, ale jednak nie w centrum jako takim. Dębinki 7 to okolice Akademii Medycznej, dość charakterystycznego miejsca w Gdańsku.

Mercado Gdańsk

Mercado, ul. Partyzantów 8, Gdańsk

Tym razem Hiszpania. Mercado nie jest może w mojej pierwszej trójce bo kilka aspektów nie do końca mi pasuje, ale… No właśnie. Atutem niewątpliwie jest lokalizacja, może nie turystyczna, bo centrum dzielnicy Wrzeszcz, ale za to idealna dla mnie mieszkańca tego miasta z racji, że przecina drogę do pracy. To częste miejsce spotkań ze znajomymi na lampkę wina czy wręcz dzbanek sangrii. Uwielbiam ich tapasy, to niewątpliwy atut; patatas bravas czyli pieczone ziemniaczki, mieszanka oliwek, tortilla ze szpinakiem i serem kozim, grzanki z grillowanymi warzywami.

To taki niezobowiązujący tapas bar, świetny na lunch albo właśnie popołudniowego drinka.

Marmolada Chleb i Kawa

Marmolada Chleb i Kawa,  Słonimskiego 5, Gdańsk

Nie wiem czy nie pierwsza prawdziwa śniadaniarnia w Gdańsku. Bardzo lubię. Mogę nawet w sobotę  podnieść się trochę wcześniej z łóżka żeby specjalnie pojechać na śniadanie. A jak jeszcze świeci słońce to od razu później ruszyć gdzieś w teren i korzystać z pogody. Takie idealne rozpoczęcie dnia.

Marmolada ma klimat, wystrój zmienia się zgodnie z kalendarzem, jest urocza antresola - ja coś mam z tym uwielbieniem do patrzenia z góry ;) zawsze lecę od razu na antresolę właśnie.

Gofry z twarożkiem i rzodkiewką - moje pierwsze doświadczenie z goframi na słono i zaskoczyło bardzo, grillowana kanapka z miodem, kozim serem i rukolą, koszyk pieczywa z pastami śniadaniowymi, frittata. To są moje smakowe klimaty.

Nie jadam w Marmoladzie obiadów, dla mnie to już zawsze będzie śniadaniarnia; uważam, że tego typu lokali jest w Trójmieście cały czas za mało.

OtwArta Gdańsk

OtwArta, Słonimskiego 6, Gdańsk

To super miejsce na lekki obiad lub lunch. Bardzo żałuję, że lokal wyszedł z konceptu wegetariańskiego, ale mimo to na koktajle przychodzę z ochotą. 
Uwielbiam za wnętrze, bardzo stylowe i oryginalne. Polecam sprawdzić o co chodzi :) Co prawda znów nie jesteśmy na turystycznym szlaku, ale czasem warto pójść pod prąd.

Lula Bar

Lula Bar, Norwida 4, Gdańsk

To lokal po sąsiedzku dla OtwArtej, także warto zahaczyć od razu również tutaj. To food & drink. Jest lekko, przyjemnie, lifestylowo. Przyjemny klimat na lekki obiad i posiadówkę przy drinkach.



Oczywiście miejsc wartych uwagi jest więcej, chciałabym wspomnieć chociaż z nazwy Bohemię na gdańskim Starym Mieście,  Pobite Gary w Oliwie z bardzo oryginalnym wystrojem, ale i nasze bary mleczne z pysznymi, domowymi obiadami. I tu oczywiście kultowy dla gdańszczan bar mleczny Kmar na Żabiance, czynny od 7-23. Także jakbyście wracali nad ranem skm-ką z Sopotu do Gdańska to może warto wysiąść na Żabiance żeby się posilić. Wielu to praktykuje ;)


W Sopocie moim faworytem jest m.in. The Mexican, jak nazwa wskazuje z kuchnią meksykańska, gdzie zawsze zamawiam burrito wegetariańskie, mniammm. Uważajcie tylko na ostrość smaków, ja niestety spasowałam i jadę cały czas na łagodnym, z ostrym i bardzo ostrym nie dałam rady. To tam sernik może Wam podać sam Zorro…
Jest też mój absolutny sopocki numer 1 czyli Tandoor House. U-w-i-e-l-b-i-a-m! Kuchnia indyjska w najlepszej dla mnie postaci. Do tego klimat i dyskretna, taktowna obsługa.


Zahaczę jeszcze na moment o Gdynię i koniecznie wspomnę Dalmaciję z kuchnią chorwacką. Jeden z moich ulubionych lokali i jestem gotowa pofatygować się te 30 km z Gdańska żeby tylko znów posmakować tych dań.


Oczywiście w tym przeglądzie nie ma mowy o obiektywiźmie, to moje smaki i moje klimaty, ale mam nadzieję, że chociaż części z Was co nie co zasugeruję i ułatwię wybór lokalu podczas weekendowych czy wakacyjnych wojaży. A może i ktoś miejscowy skorzysta :)


Kasia