2014/11/14

MOJE SPOSOBY NA OSZCZĘDZANIE PIENIĘDZY


Nie da się ukryć, że trochę pieniędzy co miesiąc wydaję. No cóż.... trzeba wspierać gospodarkę ;) Ale tak ja czasem bardzo łatwo te pieniądze wydaję, tak też mimo wszystko pamiętam żeby pieniądze oszczędzać. Takim minimum jest dla mnie posiadanie oszczędności odpowiadających 3 miesięcznym wydatkom. Plus oczywiście jakieś zaskórniaczki na niespodziewane zachcianki ;) I dziś nie o wydawaniu, ale właśnie wręcz odwrotnie, o moich metodach na odkładanie.

1. OBCINAM KOŃCÓWKI

Dla przykładu, stan konta 1049,89 zł czy 244,61 zł. U mnie nie ma szans. Jak zrobię opłaty czy przelew z jakiegokolwiek tytułu i zostanie mi tego typu końcówka na koncie to zaraz przelewam ją na rachunek oszczędnościowy, tak żeby została okrągła kwota. A że ja mam wiecznie jakieś ruchy na koncie to takich drobnych przelewów w ciągu miesiąca trochę mi się zbiera. Może się wydawać, że przecież to tylko grosze, nic bardziej mylnego. Magia małych liczb czy jak kto woli, grosz do grosza. Nie nazbieram może w ten sposób na samochód, ale już na jakiś choćby kosmetyczny drobiazg z pewnością.
Oczywiście konto oszczędnościowe mam w tym samym banku co główne, w moim przypadku mbank, w związku z czym nie ponoszę żadnych kosztów przelewów, a środki widzę od razu co akurat jest dobrym motywem psychologicznym bo od ręki widzę jak ta "górka" rośnie. A, i z konta oszczędnościowego mogę bezpłatnie zrobić tylko jeden przelew w miesiącu. Tak na wszelki wypadek żeby nie kusiło częściej stamtąd podbierać ;) A jak nazbieram określoną kwotę, ostatnio 500 zł, to przerzucam na lokatę. Nie ma z tego może kokosów bo lokaty są obecnie nisko oprocentowane, ale przynajmniej nie widzę tych środków więc są bezpieczne ;) 


2. ŚWINKA SKARBONKA

Praktykuję jeszcze klasyczną wersję odkładania drobnych czyli wrzucam je do specjalnie przygotowanego pojemnika. W tym przypadku idzie mi jednak zdecydowanie wolniej, ale to z powodu, że ja rzadko mam gotówkę. No ale jakieś drobniaki staram się tam mimo wszystko wrzucać. I nie zaglądam sprawdzać ile jest, też na wszelki wypadek żeby nie kusiło ;)


3.  NIE PROWADZĘ OBROTU GOTÓWKOWEGO

No a jak już przy gotówce jestem, to jeszcze jedno. No właśnie, bo raczej nie prowadzę obrotu gotówkowego. Wbrew temu co się mówi, że przy płatnościach kartami człowiek wydaje więcej, ja mam odwrotnie... Nie mogę mieć przy sobie gotówki bo ją wydam do końca, a kartą właśnie płacę tylko konkretnie za to co kupuję. Jak wyjmę 50 zł to mogę być pewna, że za chwilę rozejdą mi się nie wiadomo na co. A to jakaś sałatka w pracy, a to puszka Pepsi (tak, tak wiem, niezdrowe to, ale jakie pyszne), a to jakaś gazeta. I nagle okazuje się, że poszło... Nauczona doświadczeniem staram się wyciągać z bankomatu kwotę jak najbliższą tej, którą potrzebuję. Dziękuję WBK za bankomaty, z których można wyjąć 10 zł, nie raz się przydało :) Takich z bilonem jeszcze nie poznałam ;)


4. OSZCZĘDZANIE PRZEZ KUPOWANIE

A teraz paradoks. Bo paradoksalnie oszczędzanie nie zawsze się opłaca i więcej można na tym stracić niż zyskać. Na takim jednym, moim przykładzie. Mam długie, gęste włosy i któregoś dnia umyśliłam sobie, że odpuszczę fryzjera, który kosztuje mnie 200 zł, a  zafarbuję włosy sama którąś z ogólnodostępnych farb. No i zafarbowałam. Wyglądałam jak tygrys..., a może bardziej jak pantera bo w sumie cętki miałam. Mnóstwo prześwitów, z którymi i tak skończyłam u fryzjera... Wydałam więc i na farbę, i na fryzjera, interes życia.  Podobnie jak jakiś czas temu wymarzyłam sobie czerwoną pomadkę. Kupiłam drogeryjną, która zeszła mi z ust w przeciągu pół godziny. Przeprosiłam się i kupiłam Mac-a. Oczywiście nie zrozumcie mnie źle, absolutnie nie mam na myśli, że co tańsze to złe, ale warto każdy zamiennik rozważyć pod kątem tego na czym nam zależy bo można się naciąć.

5. OSZCZĘDNOŚCI

A na koniec tak najbardziej profesjonalnie, czyli posiadam ubezpieczenie na życie wraz z funduszami kapitałowymi, inaczej zwane programem regularnego oszczędzania, czy jeszcze inaczej regularem. I już nie wdając się w szczegóły produktu, a najogólniej jak się da. Co miesiąc przelewam zadeklarowaną kwotę, która jest inwestowana  w wybrane przeze mnie jednostki funduszy. Tu trzeba sobie od razu jasno powiedzieć, że ta forma oszczędzania obłożona jest ryzykiem i tego trzeba być świadomym, nie wiadomo jak zachowają się giełdy na przestrzeni lat. Niemniej ja ryzykuję. Podobno kto nie ryzykuje ten nie pije szampana, a ja szampana lubię więc... ;)
Przez pierwsze pięć lat nie mam możliwości zaprzestania wpłat, tzn. mam, ale wtedy stracę praktycznie wszystko co do danej chwili wpłaciłam. Po pięciu latach nie mam już obowiązku wpłat, ale nadal nie mogę wyjąc całości środków. % który mogę wypłacić rośnie z każdym rokiem, i tak dopiero po 10 latach mogę wypłacić całość środków.
Jedno, trzeba być cierpliwym, drugie skłonnym do ryzyka, trzecie nie przeszacować czasem wielkości składki, którą zadeklarujemy bo jednak wiążemy się nią na kilka lat.
Samo to, że składkę muszę wpłacać bo inaczej stracę i nie mam możliwości wypłaty jest dla mnie batem ;)

Ok., tyle ode mnie. Podrzućcie proszę Wasze sposoby na oszczędzanie. Dziś nie wydajemy, dziś odkładamy :)))

Kasia