2019/02/19

KRÓTKI PORADNIK JAK KUPOWAĆ UBRANIA



Otwierasz szafę i mimo dziesiątek ubrań, nadal nie masz co na siebie włożyć? Kupujesz ciągle coś nowego, niby tyle tego jest, a później i tak nic ci nie pasuje?  Skąd ja to znam... Cała szafa ubrań i co rano te same dylematy. Na szczęście to już w dużej mierze za mną. A wszystko zaczęło się od potrzeby oczyszczenia przestrzeni wokół siebie.


Kiedy kilka lat temu zaczęło się szeroko mówić o minimalizmie, nie do końca wiedziałam o co w tym chodzi. Ot, kolejny trend, który przyszedł i pójdzie. No nie do końca jednak. Bo mimo, iż daleka jestem od mówienia o sobie, że jestem minimalistką, to w końcu zrozumiałam gdzie tkwił mój problem. Skąd brało się takie poczucie przytłoczenia rzeczami, różnego rodzaju rzeczami. Bo zaczęło się od kosmetyków. 


JAK POJAWIŁ SIĘ NADMIAR

Wiecie, gdy człowiek zaczyna nagle lepiej zarabiać, to naturalnie w dużej mierze zaczyna też odczuwać potrzebę skorzystania z możliwości, które nagle się przed nim otwierają. Dla mnie był to świat kosmetyków. Kupowałam, kupowałam dużo. Jeden podkład, drugi, trzeci bo przecież na rynku pojawiła się kolejna nowość. Cienie, tusze i mój największy bzik czyli pomadki. No i wszystko fajnie. Dopóki człowieka na to stać, wydaje swoje własne zarobione pieniądze i cieszy go to, nikomu nic do tego. Tylko, że mnie coraz częściej zaczęła nachodzić refleksja, że przecież ja nawet tego nie zużywam. Że wszystkiego przybywa, a nie ubywa. I jak tak spojrzałam na cienie do oczu, które schodzą mi najwolniej, to pomyślałam nagle, że przecież ja nie jestem w stanie tego przerobić nawet. Rzeczy zaczęły mnie przytłaczać...

Po kosmetykach pojawiła się refleksja dotycząca artykułów gospodarstwa domowego. Ile można mieć miseczek, kubków, szklanek? Przecież ja nawet z tego nie korzystam...

A później przyszła moja szafa z ubraniami. I pytanie, jak można mieć tyle ubrań i nie mieć co na siebie włożyć. No można i chyba już nawet wiem dlaczego. I chociaż nadal nie unikam błędów, o nie, nie, nie. To zrobiłam naprawdę spory krok do przodu bo uświadomiłam sobie przede wszystkim kilka faktów.

JAK SOBIE Z ODZIEŻOWYM NADMIAREM PORADZIŁAM

Pierwsza podstawowa zasada, nie chodź do galerii handlowej na spacer. To pierwsze co u siebie zdefiniowałam i mam wrażenie, że wynikało po prostu z nadmiaru czasu... Znacie to, "a wejdę zobaczę co nowego w sklepach"? No oczywiście, że tak. A tam zawsze znajdzie się coś nowego.
Daleka jestem od mówienia innym jak mają spędzać swój wolny czas, ale jeżeli nadmiar ubrań cię przytłacza, to warto zastanowić się czy nie spędzamy go za dużo w centrum handlowym.

Ale przychodzi też taki czas gdy na zakupy po prostu iść trzeba, bo czegoś potrzebujemy. I wtedy ogromnie polecam robienie po prostu list zakupowych. Przyjęłam sobie taki zwyczaj, że jak tylko przyjdzie mi do głowy, że czegoś potrzebuję, to wpisuję to po prostu na listę zakupową. I jeżeli już idę do galerii handlowej, to z listą właśnie. I szukam konkretnie tych produktów, które mam na liście.

Natomiast, jeżeli już coś tak bardzo wpadło ci w oko, i tak bardzo, ale to bardzo tego potrzebujesz, to zastanów się:

- sprawdź skład danego ubrania na metce. Ogromnie polecam kupowanie ubrań dobrej jakości. Ja wiem, że one często więcej kosztują, za jakość się płaci. Ale wierzcie mi, że ten zakup paradoksalnie wychodzi taniej. Dlaczego? Bo ubranie dobrej jakości posłuży nam po prostu dłużej. Jeden porządny, kaszmirowy sweter, który będziemy nosili dwa, trzy lata, a nawet dłużej, wyjdzie taniej niż kilka przerobionych w międzyczasie swetrów słabej jakości. Nie wspominając już o komforcie noszenia. Tak, bo to po prostu przyjemność nosić dobre tkaniny, które nie gryzą, w których się nie pocimy, i które jeśli chodzi o swetry, odpowiednio nas chronią przed chłodem, a przy tym wszystkim chce się ich dotykać i dotykać.

-zastanów się czy to ubranie w ogóle do ciebie pasuje. Spodobała ci się ta sukienka na wystawie? Świetnie. Tylko czy faktycznie będziesz ją nosić? Chodzisz w ogóle w sukienkach? Ja wiem, że ona wygląda cudownie, że pewnie cudownie byś w niej wyglądała. Ale jeżeli nie nosisz sukienek na co dzień, to niestety duża szansa, że jej nigdy nie ubierzesz i zostanie po prostu pięknym eksponatem w twojej szafie. 

- zastanów się czy w ogóle będziesz miała gdzie daną rzecz nosić. Ja wiem, że koronkowe sukienki potrafią być piękne, tak samo jak 10 cm szpilki. Pytanie tylko czy faktycznie masz je gdzie ubrać. Są w ogóle takie okazje, że możesz ubrać tą koronkową sukienkę? Tak, wiem, na wesele na przykład. Ale idziesz gdzieś w najbliższym czasie na wesele właśnie? Chodzisz w ogóle w szpilkach?

- a jeżeli już wiesz, że będziesz miała gdzie nosić daną rzecz, to zastanów się jeszcze czy będziesz miała z czym ją nosić. Bo co z tego, że kupisz sobie genialną spódnicę, jeżeli nie masz żadnej góry, która by do niej pasowała. Zanim podejdziesz do kasy, zastanów się jakie stylizacje z tą spódnicą jesteś w stanie stworzyć. Masz do niej zarówno górę jak i buty? Jesteś w stanie stworzyć choć trzy różne zestawy z tego co aktualnie masz już w szafie? Jeśli nie, odpuść. Ubierzesz ją raz, może dwa i zalegnie w szafie.

- pamiętaj też, że jeżeli coś ci w danym ubraniu nie pasuje, ta sukienka jest za krótka, ten sweter za długi, te spodnie za szerokie, to to się nie zmieni. Jak wyjdziesz ze sklepu, to nie będzie leżeć lepiej. Za każdym razem jak spróbujesz ubrać tę sukienkę, będzie wydawała ci się za krótka. I tak po dwóch, trzech wyjściach, odpuścisz. Będzie po prostu leżała w szafie.

- poza tym warto wziąć jeszcze pod uwagę kilka prozaicznych aspektów. Jeżeli nie lubisz prasowania, to nie kupuj ubrań, które się mną. Każdorazowe ich prasowanie będzie udrękę i ostatecznie to będzie rzecz ostatniego wyboru bo nigdy nie będzie ci się chciało tego prasować.

A jeżeli już dokonasz zakupu, bez względu na to czy to był zakup planowany czy totalnie spontaniczny, to po powrocie do domu, nie odpinaj metki. Banał, ale wierzcie mi, że bardzo skuteczny. Jak już wrócisz z tych zakupów, to przymierz to co kupiłaś, do tego co już masz. Żeby właśnie sprawdzić czy faktycznie masz z czym to nosić. I jeżeli nawet tak. To odłóż jeszcze tę rzecz na kilka dni do szafy, po czym wyjmij, przymierz i zastanów się czy nadal tak bardzo ci się podoba. Jeżeli tak, i spełnia ona wszystkie wyżej wymienione zasady, zostaw i ciesz się nią jak najczęściej. Jeśli nie, dokonaj zwrotu.