2019/07/03

DLACZEGO TO NIE Z INSTAGRAMEM JEST COŚ NIE TAK, A PRAWDOPODOBNIE Z TOBĄ


Ostatnio wzięłam udział w ciekawej dyskusji na Instagramie. Olka Kaźmierczak odniosła się w pod jednym ze swoich zdjęć do tekstu p.Natalii Hatalskiej "Instagram: really fake world". Sam tekst, choć się z nim nie zgadzam, bardzo wam polecam chociażby ze względu na osobę autorki, którą bardzo sobie cenię za jej wiedzę na temat trendów. Tym bardziej zaskoczyła mnie wspomniana analiza bo przywykłam do zupełnie innej jakości materiałów, mniej powierzchownych przede wszystkim.
A postawiono w nim tezę jakoby Instagram był jedną, wielką bańką kolorowego, szczęśliwego życia. Życia, w którym występują tylko szczęśliwe momenty, gdzie wszyscy są uśmiechnięci, na wiecznych wakacjach, a ich życie to jedno wielkie pasmo sukcesów. Dobra, stop.

Od dłuższego już czasu irytuje mnie ta nagonka na Instagram jako medium. Instagram to nie życie przede wszystkim, to fragmenty życia. To jedno zdjęcie z całego dnia, to kilkanaście minut materiału z 24 godziny, przy założeniu, że ktoś w ogóle regularnie, dzień w dzień udostępnia treści. 

Jedno pojedyncze Story to max 15 sekund. W ciągu 24 godzin możemy ich załadować 100 (później Instagram każde kolejne dodaje, kasując te, które są na początku). 100 Story * 15 sekund to 1500 sekund. Skoro minuta ma 60 sekund, to prostu rachunek daje nam informacje, że mamy 25 minut materiału. 

A że to jest często ładny, kolorowy materiał? I cóż z tego? Pamiętacie aparaty na kliszę, gdy fotografia nie była jeszcze tak powszechna? Co wtedy fotografowaliście? Kłótnie rodzinne, płacze, brudne mieszkanie? No nie, fotografujemy to co dla nas ładne, co chcemy upamiętnić.

Albo czym chcemy się pochwalić. Bo na tym złym Instagramie to wszyscy mają czyste domy, uprasowane ubrania i zrobione włosy.
A czy jak zapraszacie gości do domu, to nie sprzątacie uprzednio? Albo chociaż nie zamykacie drzwi od sypialni gdzie łóżko nie pościelone od rana? Czy nie przeczesujecie włosów? Dokładnie to samo robimy na Instagramie.



...JEDNO ALE

Bo mam wrażenie, że to umyka wielu osobom, które krytykują Instagram. Na Instagramie są przeróżne konta. Konta podkoloryzowane, gdzie znajdziecie tylko uporządkowane mieszkania i zawsze zadbane, uśmiechnięte dziewczyny, ale uwaga, i konta, które pokazują życie z tej drugiej strony. Często o ironio, w realu ukrywanej. Czyli bałagan w domu, czyli brak czasu na odprasowanie ubrań, czy jedzenie w pośpiechu. A także konta, które są gdzieś po środku.



Każdy ma taki Instagram jaki sobie stworzy, w zależności od tego jakie konta obserwuje.

Sama obserwuje konta, które specjalizują się tylko w zdjęciach typu flat  lay, oderwanych od codziennego życia, konta marek, konta osób, które może nie robią ostrych, dobrych zdjęć, ale których autorów darzę sympatią i jestem ciekawa co u nich, konta ze zdjęciami artystycznymi, konta modowe. Przeróżne.


A są i tacy, którzy obserwują tylko konta, nazwijmy je "kolorowe", szczupłych, zadbanych dziewczyn, żyjących z podróży po świecie i słyszę...


BO INSTAGRAM MNIE DOŁUJE



Bo wydaje im się, że tak wygląda życie całego świata, tylko nie ich. Otóż nie wygląda. Tylko, że to nie z Instagramem jest coś nie tak, to nie Instagram jest zły, to ewidentnie ten kto się tym dołuje ma problem. No niestety.

Zaryzykuję tezę, że jeżeli kogoś dołuje szczęśliwe życie innych na Instagramie, to tak samo dołuje go szczęśliwe życie innych na Facebooku, to tak samo dołuje go szczęśliwe życie koleżanki z pracy, czy sąsiadki z bloku. Tylko to nie z Instagramem, Facebook-iem, koleżanką z pracy czy sąsiadką jest problem, ale z tym kimś właśnie.

Idąc dalej, gdy ten zły Instagram dołuje, a mimo to nadal się z niego korzysta, nadal ogląda te dołujące fotki, to nadal nie z Instagramem jest problem, ale z tym kimś... Robi mi to źle, ale nie zrezygnuję... Ewidentnie jest problem.


Jeżeli ten ktoś zakłada, że to co widzi na zdjęciach na Instagramie, na Facebook-u, to co widzi z życia koleżanki z pracy czy sąsiadki, to całe życie, to nadal ma problem... Bo to nie życie tych osób, to jego fragmenty, podkoloryzowane lub nie, ale cały czas fragmenty.
To, że nie widać jak ktoś płacze, choruje czy korzysta z toalety, to nie znaczy przecież, że tego nie robi.



Taki zły ten Instagram? Nikt, nikomu nie każe tam być. Jeżeli to frustrujące, to należy to rzucić. Pójść sobie stamtąd precz.
Każdy ma taki Instagram jaki sobie stworzy.