2014/01/29

SOPOT ZIMĄ


Wystawienie nosa za drzwi gdy temperatura na zewnątrz wynosi około - 15 stopni jest dla mnie sporym wyzwaniem. Nigdy nie lubiłam zimy, nie lubię i już chyba lubić nie będę. Doceniam jednak w tym wszystkim jej walory wizualne. Bo nawet osoba tak niechętna tej porze roku musi przyznać, że ta biel w okół potrafi wyglądać magicznie.

Oczywiście nie ruszyłam się z domu tak zupełnie bezinteresownie, po prostu byłam umówiona w rewelacyjnej sopockiej restauracji z kuchnią indyjską - Tandoor House. Kto zna myślę, że podzieli moją opinię, kto nie zna, serdecznie zapraszam by przy okazji wizyty w Sopocie odwiedził. A, i polecam wcześniejszą rezerwację stolika, bez niej może być różnie.
Jedzenie jedzeniem, ale skoro już pofatygowałam się do Sopotu to molo musiało stać się punktem obowiązkowym. Nie miałam okazji tej zimy być jeszcze na plaży gdy spadł śnieg. A pięknie jest, ... chociaż dramatycznie zimno.


Niesamowicie jest patrzeć na tą pustą po sezonie plażę. Kojarzycie, czy to z własnego doświadczenia, czy z mediów, te tłumy, które są tu w lipcu i sierpniu?


Mimo zimna jednak trochę spacerowiczów się znalazło.




Z widokiem na pięknie oświetlony, gdy zachodzi już słońce, Sheraton i Grand Hotel.


A w oddali po prawej stronie widać klif  i molo w Gdyni Orłowie. Koniecznie muszę jeszcze tam wybrać się tej zimy. Na ten moment mogę tylko domyślać się jak tam musi być pięknie.






I jeszcze na koniec, ostatnie zdjęcia przy zejściu z molo, z widokiem na Dom Zdrojowy. Magicznie prawda? To już ponad miesiąc po świętach Bożego Narodzenia, a widok nadal idealnie wpisuje się w tamten klimat.


I uwaga; lodowisko! Przyznam się, ja jeszcze na łyżwach nie jeździłam, ale jakoś średnio wierzę w moje potencjalne umiejętności i mam obawy, że różnie mogłaby się ta zabawa skończyć... ;)



I taki mały bonus... jak ja mam tą zimę lubić jak tak wtedy wyglądam? ;) Zabrakło jeszcze moich wielgaśnych rękawic, ale zdjęłam je chwilę wcześniej jak sama robiłam zdjęcia.


Kasia