2016/09/13

JAK NAPRAWDĘ WYGLĄDAJĄ NASZE PORANKI


Jakby sugerować się zdjęciami, które zamieszczane są na Instagramie, tak, tak, moimi też, to większość naszych poranków jest radosna i kolorowa, pachnie świeżo zmieloną kawą i placuszkami z owocami, no ewentualnie ma smak owsianki. My jesteśmy uśmiechnięci, kobiety w pełnym makijażu, mężczyźni w idealnie odprasowanej koszuli. Jest też łóżkowy chill czyli długie wylegiwanie się w pościeli. Generalnie cud, miód i orzeszki. I ok., nie ma w tym w gruncie rzeczy przekłamania bo Instagram jest z założenia estetyczny i ma sprawiać oczom przyjemność, wybieramy więc najczęściej te najlepsze momenty i to właśnie je puszczamy w świat.
A co się może wydarzyć czego na Instagramie nie zobaczymy? Co może pójść nie tak?
No bo jak coś może się nie udać, no to z pewnością się nie uda ;)
Widzieliście ten film promocyjny marki Organic Valley? To właśnie on skłonił mnie do stworzenia tego posta.


Dobry, prawda? :) I jaki prawdziwy. Na swoim własnym przykładzie wiem, że jest przynajmniej kilkanaście różnych zagrożeń, które mogą początek dnia wywrócić do góry nogami. Co na przykład?

1. Budzik - klasyk. Nie zadzwoni albo zadzwoni tak, że go nie słychać. No i ta funkcja drzemki, bardzo zwodnicza bo to się może różnie skończyć. Można ją przecież przesuwać bez końca. Mój rekord to na razie trzy drzemki, później już poczucie obowiązku bierze górę i zwlekam się z łóżka.

2. Brak wody. Oj, to boli bardzo. Człowiek chce umyć zęby, odkręca kurek i nic… No niby jakiś komunikat wisiał na klatce przy wejściu, ale kto by tam to czytał… Zaczyna się nerwowe sprawdzanie czy czasem w czajniku coś nie zostało albo czy w szafce nie ukryliśmy czasem ostatniej butelki wody.

3. Podobnie jak brak wody boli jeszcze jedno, brak pasty do zębów… Jak jeszcze używałam pasty w tubce to na upartego, kryzysowo zawsze się coś jeszcze wycisnęło, ale odkąd przeszłam na pasty Blanx, nie ma siły. Tego opakowania już nie da się naciąć. Ostatnio ratowała nas mini pasta, którą noszę w kosmetyczce. Ja wiedziałam, że ona kiedyś się przyda ;)

4. Lista potencjalnych braków niestety jest dłuższa. Brak kawy i/lub brak mleka. A pamiętałam, dzień wcześniej wracając z pracy jeszcze pamiętałam, że trzeba kupić kawę i mleko. Tylko co z tego bo zanim wróciłam do domu, to zdążyłam zapomnieć. I po drodze nie kupiłam.
Rytm dnia posypany ;) Bo mój poranek to właśnie zapach parzonej kawy, smak tego pierwszego łyka, ale i tak banalne sprawy jak uregulowane od rana trawienie ;)

5. Plama na koszuli. Prasowałam ją wieczór wcześniej i głowę bym dała, że nic na niej nie było. A jednak przez noc pojawiła się plamka. I żeby to chociaż w jakimś mniej widocznym miejscu, a gdzie tam, jak niespodziewana plama to tylko na samym przodzie, na wysokości biustu.

6. Jest jeszcze akcja kot. Co to oznacza? Myślę, że kociarze mnie doskonale zrozumieją bo to kot, który nagle postanowił pozbyć się zjedzonego właśnie śniadania, ale nie tradycyjnym sposobem ;) Więc po prostu sobie od rana zwymiotował. I co robi właściciel kota? No cóż, idzie po papier, wilgotne chusteczki i sprząta od rana. Miło gdy kot chociaż był na tyle w porządku, że zrobił co musiał na podłogę, a nie np. kanapę ;)

7. Gdzie są moje klucze? Jak to jest, że klucze, okulary czy telefon potrafią nagle się zdematerializować przed samym wyjściem po czym nagle znajdują się w miejscu, w którym nie miały prawa być. No bo skąd nagle klucze na półce w łazience? W tych opowieściach o krasnoludkach coś musi być ;)

8. Klasyk - korki. I ten pas obok poruszający się zawsze szybciej, a jak człowiek zjedzie na prawy, to nagle ten lewy, z którego właśnie się zjechało, ruszył. I na odwrót.

9. No i u nas jest jeszcze jeden hit poranka, który podnosi mi ciśnienie. Samochód na rezerwie. Tak, tak. Bo Paweł najczęściej wychodzi z założenia, że rano się zatankuje, a rano to mamy już wskazanie na 0 kilometrów. Kto miał kiedyś tę przyjemność wie, że na 0 samochód też pojedzie, mądrzejsi od nas przewidzieli żeby jeszcze zrobić zapas, ale ile nerwów mnie kosztuje jak długie jest to 0, to tylko moje. Dla Pawła to "ahoj przygodo" ;)

A jak jest u Was? Co rano potrafi pójść nie tak? Tak sobie myślę, że osoby, które mają dzieci to dopiero mogą opowiedzieć historie co się rano może wydarzyć, o czym ja to bym nawet nie pomyślała :)))