2014/02/02

ESTEE LAUDER - PALETA PURE COLOR 05 DESERT HEAT


Estee Lauder znajduje się wysoko w rankingu moich ulubieńców. Bardzo lubię się z ich różem, o którym pisałam -> tutaj, Za jego łatwość w obsłudze, za brak obsypywania i za trwałość dzięki, której jak wracam wieczorem do domu to cały czas widzę go na twarzy. Dużą sympatią żywię też podkład Double Wear, co prawda był on moim pierwszym podkładem bo przez długi czas takowych nie używałam w ogóle, i dopiero po wypróbowaniu innych widzę, że jest dość ciężki, ale mimo wszystko dobrze się z nim czuję i nigdy mnie nie zawiódł. Teraz do grona dołącza Desert Heat (05) czyli piąteczka brązów i beży.
Elegancka paletka o wdzięcznej nazwie Pure Color 5 Color Eyeshadow Palette  i wadze 7.6g. Opakowanie identyczne jak przy wspomnianym wyżej różu; eleganckie i błyszczące czyli to co tygryski lubią najbardziej.


Wykończenie w zależności od koloru matowe, satynowe, świetliste lub metaliczne. I tak mamy do dyspozycji dwa zupełnie różne brązy, krem, lekki, pudrowy róż i coś co ja nazywam mieszanką szarości i zieleni. Dla mnie kolory tak neutralne, że pasują mi na większość dni gdy nie chce mi się specjalnie kombinować z zestawieniem.




I tak matowy ciemny brąz, błyszczący średni brąz, matowy pudrowy jaśniutki róż, satynowy kremik i metaliczne szarości z zielenią (?)




Cienie lekko się rozprowadzają, nie zbierają w załamaniu powiek i nie tracą na intensywności. Makijaż mam na twarzy przeciętnie od 6 rano, do 20 i w tym czasie nie zauważyłam żadnych ubytków. To co jednak dla mnie najważniejsze, nie obsypują się. Nie jestem ekspertem w makijażu i muszę mieć produkt, który będzie maksymalnie łatwy w użytkowaniu żebym sobie krzywdy nie zrobiła. I w tym przypadku doskonale daję sobie radę.


Postaram się w najbliższym czasie pokazać je w makijażu co by udowodnić, że mój zachwyt nie jest bezpodstawny.

Kasia