2013/11/21

KUCHNIA CHORWACKA CZYLI DALMACIJA W GDYNI


Znacie kuchnię chorwacką, lubicie?

Nie miałam jeszcze okazji być w Chorwacji i smakować tamtejszej kuchni na miejscu, ale mam za to jej namiastkę zdecydowanie bliżej. Mówię o restauracji Dalmacija w Gdyni na ulicy Świętojańskiej. To już moja któraś w kolei wizyta i na pewno nie ostatnia. Jak będziecie spacerować kiedyś po wspomnianej Świętojańskiej w Gdyni, idąc prawą stroną w kierunku centrum, bacznie obserwujcie witryny i szyldy, zwłaszcza wieczorem. Dalmacija jest w środku bardzo klimatyczna, ma przytłumione światło i z zewnątrz może się wręcz wydawać, że lokal jest zamknięty, nic bardziej mylnego.

A tutaj już zdjęcia z lampą, w rzeczywistości w lokalu jest jak na zdjęciu powyżej; stłumione oświetlenie sufitowe i światło świec na stołach. Na ścianach zaś imitacja okiennic z widokiem na chorwackie krajobrazy.


A jedzenie? Zobaczcie fragment menu, to była akurat część najbardziej mnie interesująca.


Restauracja Dalmacija prowadzona jest przez przez dwie niesamowite kobiety, jedna z nich - Renata, pochodzi z Chorwacji. To ona tworzy te wszystkie pyszności, a to że połączyła pracę z pasją czuć w każdym daniu. Dania podawane są w estetyczny sposób, niesamowicie pachną i oczywiście wyśmienicie smakują. Jest spory wybór dań wegetariańskich co bardzo mnie cieszy, ale równie, jak nie bardziej, zadowoleni będą ci co lubią mięso. Jest okazja spróbować m.in. baraniny w przeróżnych postaciach. Wielkość porcji tak słuszna, że nie jestem w stanie dotrwać do deseru, bardzo żałuję i chyba jedynym wyjściem będzie kiedyś wybrać się po obiedzie z założeniem zjedzenia tylko deseru

Moja zimna przystawka czyli pieczona i marynowana papryka faszerowana owczym serem polewana aromatyczną oliwką czosnkową. Wierzcie mi, że żadna faszerowana papryka kupowana gotowa w sklepach nie równa się tej. Długo szukałam i wiele spróbowałam, ale nie znalazłam jej odpowiednika, który mogłabym sobie kupować na co dzień.


I moje danie główne z karty wegetariańskiej czyli bakłażan faszerowany świeżą papryką, pieczarkami i marchewką zapiekany z owczym serem podany z ziemniakiem nadziewanym musem twarogowym. Jakie to było dobre!

No i na dowód danie mięsne.
Co ważne, dania powstają na bieżąco i część dostępna jest tylko okresowo co gwarantuje nam świeżość potraw. Sama restauracja ma dwa piętra. Parter widzicie w części na moich zdjęciach, mi akurat właśnie na tym poziomie bardziej się podoba bo jest taki intymny i nastrojowy klimat, może to przez mniejszą przestrzeń i stłumione światło.  Ale jest jeszcze jedno piętro, na którym znajduje się sporo stolików, z tego powodu polecam ten lokal na organizację jakiejś niewielkiej uroczystości, np. urodzin. A, i jeszcze muzyka bo przecież zmysł słuchu jest nie mniej ważny. W tle nienachalnie słyszymy chorwackie rymy, które niesamowicie komponują się z pozostałymi wrażeniami, zarówno wzrokowymi jak i słuchowymi.

Co myślicie o kuchni chorwackiej, próbowaliście, smakuje Wam? A może sami macie jakieś lokale warte polecenia? Nie ważne w jakiej części kraju czy świata, nie wiadomo gdzie i kiedy człowiek się znajdzie :)

Kasia