2013/11/12

SKRZYPEK


Nie zawsze wracając z pracy człowiek ma chęć przygotowywać cokolwiek do jedzenia, a tak po prawdzie, nie zawsze w lodówce jeszcze jest coś co nadawało by się do konsumpcji.
Mam taką swoją osiedlową, awaryjną knajpkę gdzie wiem, że smacznie mnie nakarmią, "U Skrzypka". W niepozornym budynku, stosunkowo niewielka, ale z przyjemnym, ciepłym wystrojem. Latem, przy ładnej pogodzie siadaliśmy na zewnętrz obserwując ruch uliczny. Teraz gdy pogoda już mało zachęcająca nie ma nawet takiej możliwości, ale w środku jest bardzo przytulnie. Czekam już na oswietlenie świąteczne bo takie w tym okresie już sie pojawia i w środku robi się jeszcze milej.


Jako osoba niejedząca mięsa mam ograniczony wybór dań, ale i tak zawsze znajdzie się coś i dla mnie. Są naleśniki, są makarony, jest pizza i moja ulubiona bułka wegetariańska. A nie, przepraszam, do ulubionych zaliczam jeszcze zupy. Prawdziwe domowe zupy, takie jak kiedyś jadałam u mamy, do tego podawana jest jeszcze ciepła bułeczka. Wspomniana przeze mnie bułka wegetariańska to typowa kebabowa bułka, ale z samymi surówkami i sosem, no nic odkrywczego, a mi smakuje wybornie. Oczywiście wiem, że te sosy na bułce to milion kalorii, ale od czasu do czasu człowiek musi sobie pozwolić. Na liście dań dyżurnych mam jeszcze pizzę z pieczarkami i pomidorem. Też polecam.
Paweł najczęściej bierze danie dnia, ogromny talerz zapiekanych ziemniaczków z jakimś mięsem i zestawem surówek, do tego zupa w zestawie. Nie ma możliwości aby się tym nie najeść.
Szybko i smacznie, no i zmywać nie trzeba ;)



Kasia