Skoro tak ostatnio wzięło mnie na wspominki z różnego rodzaju wyjazdów to dzisiaj jedna z moich ulubionych europejskich stolic - Berlin. Miasto, które żyje, gdzie czuć energię, gdzie lokale i stoliki przed nimi są pełne, gdzie jest kultura wychodzenia "na miasto", do ludzi. To był bardzo udany weekend. Wiecie co nas jeszcze urzekło? Mnóstwo starszych osób w lokalach. Wiem, że mogę otrzymać za chwilę kontrę o zasobności portfeli niemieckich emerytów vs. polskich, ale myślę, że to wynika również z chęci spędzania wolnego czasu w ten, a nie inny sposób. W Polsce mam wrażenie cały czas dominuje pogląd, że taniej i smaczniej to można sobie zjeść czy wypić kawę w domu, że "nie ma to jak w domu". A szkoda. Dla mnie osobiście kawa pita przy stoliku usytuowanym przy ulicy, gdzie mogę obserwować życie miasta smakuje o wiele lepiej.
Wspominałam kiedyś, że jak podróżuję to mając możliwość lubię nocować w dobrych miejscach. Tym razem padło na Hotel Intercontinental (http://www.berlin.intercontinental.com/). No cóż powiedzieć, wart jest swoich gwiazdek. Miło było popławić się trochę w luksusie. Ciekawy motyw, który spotkałam jak do tej pory tylko w tym hotelu to szyba na ścianie między łazienką, a pokojem. Oczywiście miała żaluzje więc pełna dowolność, jak kto woli ;)
Kasia